"Ministrowie krajów arabskich z zadowoleniem przyjęli akceptację przez Irak nowej rezolucji po tym, jak Syria zapewniła, że nie dojdzie do automatycznej akcji wojskowej" wobec Bagdadu - powiedział dziennikarzom książę al-Fajsal w Kairze, gdzie w niedzielę odbędzie się nadzwyczajne spotkanie ministrów krajów wchodzących w skład Ligi Arabskiej.
Uchwalona po ośmiu tygodniach targów nowa rezolucja Rady Bezpieczeństwa daje inspektorom rozbrojeniowym natychmiastowe i bezwarunkowe prawo do szukania w każdym miejscu Iraku broni niekonwencjonalnej, o której produkcję świat podejrzewa Saddama Husajna.
Irak musi w ciągu tygodnia przyjąć nową rezolucję, a w ciągu 30 dni przedstawić szczegóły swoich programów produkcji broni masowej zagłady.
Irak nie zamierza czynić inspektorom rozbrojeniowym ONZ żadnych przeszkód, ale też nie pozostawi ich samym sobie - zadeklarował iracki wiceprezydent Taha Jasin Ramadan.
"Otwarte będą dla nich wszystkie interesujące ich obiekty. Nie zamierzamy jednak pozostawiać inspektorów samym sobie" - cytuje jego słowa rosyjska agencja ITAR-TASS, powołując się na źródła w Kairze.
Według arabskich źródeł, Bagdad chce zażądać, by inspektorom towarzyszyli "neutralni dyplomaci". Irak chce się w ten sposób zabezpieczyć przed "amerykańskimi szpiegami", którzy mogliby się - według niego - znaleźć się w ekipie Hansa Blixa. Bagdad nie dał jeszcze odpowiedzi, czy akceptuje warunki uchwalonej w piątek rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, choć ma na to zaledwie siedem dni. Przedstawiciele Iraku informują na razie, że władze ich kraju wciąż studiują tekst dokumentu.
Natomiast prezydent USA George W. Bush już kilka tygodni temu zatwierdził plan kampanii wojskowej w Iraku - napisał "New York Times" powołując się na źródła w Pentagonie.
Wojna rozpocznie się zmasowanymi nalotami. Będą one jednak trwały krócej niż w czasie poprzedniego ataku na Irak. Tym razem główną siłą niszczącą ma być uderzenie 200-250 tysięcy żołnierzy. Ich zadaniem będzie najpierw zdobycie przyczółka, z którego następnie można by przypuścić szturm na Bagdad.
Amerykańscy wojskowi chcą powtórzyć manewr z Afganistanu. Tam szybko założyli własną bazę na południu kraju, w pobliżu Kandaharu, z której szykowali dalsze ataki. Teraz liczą, że uda im się zdobyć przyczółki w północnej, zachodniej i południowej części Iraku i w ten sposób nie będą musieli korzystać z gościny innych krajów regionu.
Również nauczone doświadczeniami z Afganistanu Stany Zjednoczone od samego początku kampanii planują zrzucić na tyły wroga oddziały specjalne. Ich zadaniem będzie niszczenie ważnych obiektów strategicznych, namierzanie celów dla lotnictwa. Będą miały też zapobiec podpaleniu pól naftowych oraz groźbie zatopienia południowej części Iraku.
Z kolei Wielka Brytania zamierza wysłać do Iraku 15 tysięcy żołnierzy w chwili, gdyby Irak nie dostosował się do wymogów nowej rezolucji ONZ - podał tygodnik "Sunday Telegraph".
Władze w Londynie zamierzają w środę ogłosić mobilizację żołnierzy, którzy być może udadzą się do Iraku. Początkowo siły prawdopodobnie zostaną rozmieszczone w Kuwejcie.
sg, pap