Opozycyjni socjaldemokraci i Zieloni, którzy do tej pory popierali udział Bundeswehry w operacji Atalanta, tym razem nie kryją sceptycyzmu. Ich zdaniem interwencje na lądzie stwarzają zbyt wielkie ryzyko także dla ludności cywilnej, szczególnie jeśli piraci posłużą się cywilami jako żywymi tarczami. - Ryzyko, że dojdzie do dodatkowych ofiar, jest znaczne - ocenił w miniony wtorek polityk SPD Rainer Arnold. Dodał, że mandat nie wyklucza jednoznacznie ofiar cywilnych.
Z kolei polityk Zielonych Omid Nouripour ostrzegł przed "wojną propagandową". Jego zdaniem, nie mając możliwości zebrania dowodów na lądzie, europejskie siły nie będą w stanie odeprzeć fałszywych oskarżeń piratów, że wskutek ataków zginęli cywile.
Misja Atalanta działa od grudnia 2008 roku. Aktualnie wśród okrętów patrolujących wody wokół Rogu Afryki jest niemiecka fregata Berlin z 230-osobową załogą i dwoma śmigłowcami typu Sea King na pokładzie.
ja, PAP