Przyznał, że sankcje UE maja pewien wpływ na pracę białoruskich służb granicznych. - Wszyscy świetnie rozumieją, że służby graniczne to instytucja budżetowa. A sankcje są skierowane przeciwko firmom zapewniającym wpływy do budżetu. Oddziały graniczne znalazły się w związku z tym w sytuacji, która nie pozwala im się rozpraszać poprzez jednakową kontrolę wjazdu i wyjazdu - powiedział.
"Można to określić jako optymalizację"
Jak zaznaczył rzecznik pograniczników, także sąsiedzi Białorusi, w tym Polska, Litwa i Łotwa, koncentrują się na kontroli ruchu wjazdowego. - Zatem nasz kraj nie wprowadza w istocie niczego nowego w sposobie organizowania ochrony granicy. Można to raczej określić jako optymalizację ochrony granicy państwowej - powiedział.
Jego zdaniem wprowadzone przez stronę białoruską zmiany nie utrudnią pracy polskich służb pogranicznych. - Myślę, że także polscy pogranicznicy priorytetowo traktują kontrolę ruchu wjazdowego, więc nie sądzę, by mogły dla nich powstać jakieś nowe warunki, wymagające poważnej zmiany podejścia - ocenił Ciszczanka.
"Nie planujemy pogorszenia sytuacji"
- Nie planujemy pogorszenia sytuacji. Praca służb pogranicznych Republiki Białoruś nigdy nie była przedmiotem krytyki ani pretensji jako słaba jakościowo czy nierzetelna. Zawsze skutecznie i niezawodnie zapewnialiśmy bezpieczeństwo na wspólnej granicy z UE. Nie stracimy swojej marki, ale pracować możemy tylko z uwzględnieniem sił, środków i możliwości zapewnianych m.in. przez budżet – zaznaczył.
Ciszczanka dodał, że w ubiegłym roku białoruskie służby graniczne zatrzymały na granicy z państwami UE około 300 nielegalnych migrantów, a oprócz tego około 15 tys. osób próbowało przekroczyć granicę z cudzymi albo fałszywymi dokumentami. - To osoby ze Wspólnoty Niepodległych Państw, Afryki i Azji. Trafiają do nas różnymi drogami, na przykład przez Ukrainę czy Rosję. Niektórzy dostają się na Białoruś legalnie, a potem chcą przekroczyć granicę UE nielegalnie - powiedział.
Białoruś ma najdłuższą granicę z Rosją - prawie 1300 km. Nie ma niej kontroli granicznej, ponieważ oba państwa tworzą Związek Białorusi i Rosji (ZBiR).
UE obłożyła Mińsk sankcjami i się zaczęło
Stosunki między Białorusią a UE bardzo się zaostrzyły, gdy po rozszerzeniu przez Unię 28 lutego sankcji wobec Mińska władze Białorusi zwróciły się do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj i udali się na konsultacje. W odpowiedzi wszystkie kraje UE podjęły decyzję o wycofaniu swych ambasadorów z Białorusi. 23 marca Unia Europejska po raz kolejny rozszerzyła sankcje wobec Mińska, zamrażając aktywa 29 firm należących do trzech oligarchów wspierających reżim Łukaszenki. W przyjętej deklaracji ministrowie spraw zagranicznych 27 państw UE zapowiedzieli wprowadzanie kolejnych sankcji, "dopóki wszyscy więźniowie polityczni nie zostaną uwolnieni".
zew, PAP