Guenter Grass został przyjęty do szpitala 16 kwietnia na dawno planowane badania i "jeśli zajdzie potrzeba - na leczenie" - wyjaśniał wówczas jego lekarz, profesor Karl-Heinz Kuck. Podkreślił, że życie pisarza nie jest zagrożone i że najpóźniej pod koniec tygodnia zostanie wypisany do domu. Dziennik "Bild" podał wówczas, że Grass trafił do szpitala z powodu problemów z sercem.
Biuro pisarza w Lubece, gdzie mieszka 84-letni Grass, informowało 17 kwietnia, że jego pobyt w hamburskim szpitalu był od dawna planowany i jego stan zdrowia nie ma związku z debatą wokół wiersza, w którym skrytykował Izrael za politykę wobec Iranu.
W opublikowanym dwa tygodnie temu wierszu pt. "Co musi zostać powiedziane" pisarz uznał mocarstwo atomowe Izrael - z jego niepodlegającym międzynarodowej kontroli potencjałem nuklearnym - za zagrożenie dla pokoju światowego. Zakwestionował też prawo izraelskiego rządu do uderzenia prewencyjnego na irańskie urządzenia atomowe. Wiersz wzbudził oburzenie w Izraelu oraz w samych Niemczech. Izraelskie władze uznały Grassa za osobę niepożądaną i zakazały mu wjazdu do kraju. Pisarz ocenił zaś, że Izrael postąpił podobnie jak dawna komunistyczna NRD, która również zakazała Grassowi wjazdu na swe terytorium.
is, PAP