- Tym bardziej oburzające jest, że wiersz pochodzi nie od jakiegoś nastolatka z partii nazistowskiej, ale od niemieckiego laureata Nagrody Nobla - powiedział Netanjahu. W opublikowanym na początku kwietnia wierszu pt. "Co musi zostać powiedziane" niemiecki pisarz uznał mocarstwo atomowe Izrael - z jego niepodlegającym międzynarodowej kontroli potencjałem nuklearnym - za zagrożenie dla pokoju światowego. Zakwestionował też prawo izraelskiego rządu do uderzenia prewencyjnego na irańskie urządzenia atomowe.
Zdaniem izraelskiego premiera wiersz Grassa świadczy o "zapaści moralnej zdolności do osądzania". - Dokonał on perfekcyjnego moralnego zniekształcenia, gdzie agresor staje się ofiarą, a ofiara agresorem, gdzie ci, którzy usiłują bronić się przed groźbami unicestwienia, stają się zagrożeniem dla pokoju światowego oraz gdzie strażak a nie podpalacz staje się prawdziwym niebezpieczeństwem - powiedział Netanjahu. Dodał, że Grassowi najwyraźniej umknęło to, iż nie Izrael ma na celu zniszczenie Iranu lecz to Iran ma zamiar unicestwić Izrael - do czego nawołuje publicznie i nad czym pracuje, konstruując bombę atomową.
Netanjahu przyrównał też oczernianie Żydów w III Rzeszy z oczernianiem Izraela obecnie, jak uczynił to Guenter Grass w swoim wierszu. Zdaniem izraelskiego premiera dziś nie mamy do czynienia z atakami na Żydów, ale z ostrymi atakami na żydowskie państwo, które są tak samo nikczemne, jak niegdyś prześladowania Żydów w nazistowskich Niemczech. - Ci, którzy dziś zgadzają się z tym, co Guenter Grass mówi o państwie żydowskim, powinni sobie postawić pytanie, czy również w czasach Holokaustu nie zgadzaliby się z oszczerstwami na temat Żydów. To jest pytanie, które muszą sobie zadać Niemcy - powiedział Netanjahu.
Bronił również decyzji swego rządu, który ogłosił Grassa osobą niepożądaną w Izraelu i zakazał mu wjazdu do tego państwa. - Czasem coś jest tak oburzające, że wymaga reakcji innej, niż zwykle. To poszło za daleko w stronę kłamstwa i oszczerstw. Nasza reakcja jest tego wyrazem - powiedział premier. Pochwalił też niemieckich polityków, którzy potępili słowa noblisty i wyraził nadzieję, że mieszkańcy Niemiec zareagują podobnie.
ja, PAP