Prokuratura kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska oskarżyła właściciela firmy turystycznej w Whistler o zlecenie zabicia ponad 50 psów husky po igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Sprawa wstrząsnęła Kanadą i wywołała oburzenie na całym świecie.
Psy zostały zastrzelone jeden po drugim przez pracownika firmy. Jak twierdzili świadkowie, niektórym rannym czworonogom udało się wydostać ze wspólnego dołu, w którym miały być pogrzebane.
Masakra w stacji narciarskiej Whistler miała podłoże czysto ekonomiczne. Firma Howling Dogs, organizująca przejażdżki psimi zaprzęgami, wycofała się po igrzyskach z interesu z powodu słabnącego zainteresowania ze strony turystów i nie potrzebowała już zwierząt.
Sprawę ujawnił sam sprawca masakry, który domagał się od jednej z kas ubezpieczeniowych i otrzymał... odszkodowanie za poniesiony stres. Ranne zwierzęta dobijał nożem. Jak stanowi kanadyjskie prawo, osoba, która zabija lub rani zwierzęta, jest zagrożona karą do pięciu lat więzienia.
ja, PAP