Skazani to mężczyźni w wieku od 19 do 28 lat. Sędzia wymierzył im najniższą możliwą karę, choć prokurator za propagowanie nienawiści rasowej i nazizmu domagał się 10 lat pozbawienia wolności. Sprawa nie ma w Czechach precedensu.
Wszyscy oskarżeni nie przyznali się do winy. Podkreślali, że publikowane materiały są w języku niemieckim, angielskim czy rosyjskim, których nie znają, a zespoły czeskie czy słowackie podobają im się ze względu na muzykę, nie teksty. Tymczasem oprócz teledysków na portalu zamieszczone były zdjęcia podejrzanych, które dokumentowały ich wizyty na koncertach kontrowersyjnych grup muzycznych, jeden sfotografował się w koszulce z nazistowską swastyką i ręką wzniesioną w hitlerowskim pozdrowieniu.
- Miejscami było to jednoznaczne. Jeśli wygrażają tam Arabom, że mają się wynosić, że ich stąd siłą wyrzucą, jeśli grożą Romom cyklonem B, likwidacją i tym podobnymi, to nie ma nad czym się zastanawiać. Tymi tekstami się dzielili, tak więc były znane dziesiątkom ludzi z kręgu przyjaciół" - oświadczył przewodniczący składu sędziowskiego Karel Raszin. Wyrok nie jest prawomocny. Skazani mogą się od niego odwoływać.
Czescy eksperci komentują, że wyrok jest przełomowy. "Portale społecznościowe istnieją od dość krótkiego czasu, policja musiała się do tego dobrze przygotować i wyjaśnić szereg spraw, które związane były z elektronicznym sposobem przekazywania informacji - twierdzi czeski socjolog i specjalista ds. ekstremizmu Jan Charvat. - Jeśli ktoś pod swym nazwiskiem opublikuje kontrowersyjną piosenkę, może być za to ścigany. Nasze prawo na to pozwala".
Również sędzia Raszin podkreślał, że wszyscy powinni dobrze wiedzieć, co pokazują swych przyjaciołom na Facebooku.
is, PAP