Co najmniej dziewięć osób zginęło, a kilkadziesiąt, w tym funkcjonariusze sił bezpieczeństwa, zostało rannych w zamachu samobójczym, którego dokonano w dzielnicy Midan w centrum Damaszku - poinformowała syryjska telewizja publiczna. Aktywiści opozycji oświadczyli, że do eksplozji doszło, gdy wierni wychodzili z meczetu.
Mieszkający w dzielnicy, w której doszło do zamachu opozycjonista Mar Ram relacjonował, że wybuch był tak potężny, iż "musieli go słyszeć wszyscy w Damaszku". - Słyszeliśmy ostatnio wiele wybuchów w Damaszku i wygląda na to, że rebelianci i siły prezydenta Baszara el-Asada zaczynają walczyć też w Damaszku - dodał.
Tymczasem prorządowa telewizja Ichabrija poinformowała, że reporterzy, filmujący zniszczenia i szczątki ludzkie na miejscu zamachu, słyszeli odgłos wymiany ognia.
Według ONZ w konflikcie, który trwa od marca 2011 roku, z rąk sił rządowych zginęło co najmniej 9 tysięcy ludzi. Z kolei władze w Damaszku o śmierć 2600 funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa obwiniają rebeliantów.PAP, arb