Czternaście osób, w tym trzy w stanie ciężkim, pozostaje w szpitalach Dniepropietrowska na wschodzie Ukrainy, gdzie w wyniku serii wybuchów z 27 kwietnia rannych zostało ogółem 30 osób - poinformowały lokalne władze. Cztery eksplozje ukrytych w śmietnikach bomb, które wybuchały jedna po drugiej w gęsto zaludnionych częściach miasta, prokuratura potraktowała jako akt terrorystyczny.
Milicja podała, że ma już portrety pamięciowe domniemanych sprawców ataków. Są to trzej mężczyźni w wieku od 30 do 45 lat. Nadal nie wiadomo, jakie były motywy działania zamachowców. Dzień wcześniej prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz ogłosił, że za wiadomość o autorach zamachów wyznaczono nagrodę w wysokości 2 milionów hrywien, czyli ok. 790 tysięcy złotych. Janukowycz zapowiedział, że sprawcy zamachu muszą się liczyć z "adekwatną odpowiedzią" władz.
Do eksplozji w Dniepropietrowsku doszło 27 kwietnia około południa, w krótkich odstępach czasu. Pierwszy ładunek wybuchł na przystanku tramwajowym koło opery, następny nieopodal kina i technikum, a trzeci - przy wejściu do parku. Czwarta bomba również eksplodowała przy budynku opery. Dniepropietrowsk był jednym z sześciu ukraińskich miast ubiegających się o prawo organizacji Euro 2012, jednak ostatecznie nie znalazł się w gronie czterech gospodarzy rozgrywek. Mecze ukraińskiej części organizowanego wraz z Polską Euro 2012 odbędą się w Kijowie, Lwowie, Doniecku i Charkowie.
PAP, arb