W mieście tym bomby zdetonowano w pobliżu kwatery głównej służb wywiadowczych sił powietrznych Syrii i budynku należącego do wywiadu wojskowego, a ofiary to w większości wojskowi - twierdzi Obserwatorium. Według rządowej telewizji "terroryści" zabili osiem osób i ranili kilkadziesiąt, w tym zarówno cywili jak i członków sił bezpieczeństwa. Również oficjalna agencja SANA pisze o ośmiu ofiarach śmiertelnych i przypisuje je "atakom terrorystów".
W telewizji pokazano ludzkie szczątki i uszkodzone budynki oraz ich mieszkańców. Niektórzy z nich skandowali: "Bóg, Syria i Asad to wszystko!" - co, według AFP, jest typowym sloganem zwolenników reżimu. Również w okolicach Damaszku eksplodowały w poniedziałek ładunki wybuchowe, prawdopodobnie umieszczone w samochodzie; brak informacji o ewentualnych ofiarach.
29 kwietnia, po przybyciu do stolicy kraju, szef misji obserwatorów ONZ w Syrii generał Robert Mood zaapelował do prezydenta Baszara el-Asada i do syryjskiej opozycji o zaprzestanie walk i danie szansy utrzymania się słabemu rozejmowi.
Mood objął dowodzenie nad 30-osobową misją przygotowawczą obserwatorów, którzy mają nadzorować obowiązujący od 12 kwietnia kruchy rozejm, zawarty po 13-miesięcznej krwawo tłumionej rewolcie przeciwko rządom Asada.
Zgodnie z planem wysłannika ONZ do Syrii Kofiego Annana, rozejm ma doprowadzić do rozmów między Asadem a opozycją na temat politycznego rozwiązania kryzysu, w następstwie którego zginęło, według ONZ, ponad 9 tysięcy ludzi; Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka mówi o 11 tysiącach zabitych.
ja, PAP