W krótkiej wypowiedzi dla agencji ANSA minister Gnudi nie sprecyzował, czy strona włoska popiera bojkot piłkarskich mistrzostw Europy, rozważany przez władze Niemiec, w związku z sytuacją uwięzionej byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko i doniesień o tym, że została ona niedawno pobita.
Prezes włoskiego związku piłki nożnej Giancarlo Abete podkreślił, że dzięki piłkarskim ME świat łatwiej może dostrzec problemy danego kraju. - Piłka nożna pomoże mówić o sprawie Julii Tymoszenko. Tak jest zawsze; z okazji wielkich imprez sportowych reflektory kierowane są również na problemy społeczne kraju-gospodarza. Uważam, że piłka nożna i sport przy okazji wielkiego wydarzenia w jakimś kraju są bardzo przydatne, bo uwaga dotyczy także problematyki politycznej i społecznej, czy kwestii związanych z prawami człowieka, które w przeciwnym razie pozostałyby w cieniu. Tak było w przypadku Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku - zapewnił Abete.
Prezes Giancarlo Abete zapewnił, że jego związek dostosuje się do decyzji i inicjatyw włoskiego Komitetu Olimpijskiego.eb, pap