Taśma została przekazana właśnie w stolicy Pakistanu dziennikarzowi al-Dżaziry. Ahmad Muaffak Zaidan - szef biura tej telewizji w Islamabadzie - potwierdził, iż nagranie zostało wręczone mu osobiście. Dziennikarz otrzymał w poniedziałek telefoniczną wiadomość - udał się na wyznaczone przez anonimowego rozmówcę spotkanie w jednej z dzielnic Islamabadu i od nieznanego mężczyzny odebrał adresowaną do al-Dżaziry taśmę.
Zaidan uważa, że nagranie jest z pewnością autentyczne i zostało dokonane przez Osamę bin Ladena. Dziennikarz kilkakrotnie spotykał się z szefem al-Kaidy i zna jego głos. "Jestem pewny w stu procentach - to z pewnością bin Laden" - powiada.
Jeśli taśma okazałaby się autentyczna, byłby to najpoważniejszy dowód, że terrorysta nr 1 na świecie przeżył wymierzoną przeciw niemu amerykańską kampanię w Afganistanie z przełomu lat 2001/2002.
Podczas gdy amerykańscy eksperci nadal zastrzegają, że taśma jest badana, japońscy specjaliści uważają, że jest to bez wątpienia głos bin Ladena.
Na wyemitowanej we wtorek kasecie mężczyzna przedstawiony jako Osama bin Laden ostrzegł sojuszników USA, że staną się celem kolejnych ataków, jeśli będą nadal popierać "gang rzeźników z Białego Domu".
Rzekomy lub rzeczywisty bin Laden pochwalił również niedawne antyzachodnie ataki terrorystyczne na Bali, w Kuwejcie i Jemenie oraz akcję wzięcia zakładników w Moskwie. Ataków tych dokonali "bogobojni muzułmanie, broniący swej wiary i wypełniający boskie nakazy" - powiedział mężczyzna, którego głos nagrano na taśmie. "Zostaniecie zabici, tak jak sami zabijacie" - ostrzegł dalej, adresując groźby nie tylko do USA, lecz także Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Kanady i Australii.
sg, pap