Władze Pakistanu wezwały na rozmowę doradcę politycznego z amerykańskiej ambasady w Islamabadzie, żeby zaprotestować przeciwko atakowi amerykańskiego samolotu bezzałogowego z 29 kwietnia. Według pakistańskich sił bezpieczeństwa, co najmniej cztery osoby zginęły tego dnia w ataku rakietowym amerykańskiego samolotu bezzałogowego (drona) w północno-zachodnim Pakistanie.
Dowódca pakistańskich sił zbrojnych generał Ashfaq Pervez Kayani podkreślił, że społeczność międzynarodowa musi bardziej zwracać uwagę na suwerenność Pakistanu. Kayani wypowiedział się w tym duchu podczas wizyty w Rawalpindi na północy kraju, zwracając się do krewnych żołnierzy, którzy zginęli od początku wojny w Afganistanie w 2001 roku. Jego wypowiedź jest postrzegana w Pakistanie jako ostrzeżenie dla Stanów Zjednoczonych i sugestia, aby Waszyngton przestał przeprowadzać ataki przy pomocy bezzałogowych samolotów wewnątrz terytorium Pakistanu. Z kolei pakistańskie media odnotowały, że Biały Dom oświadczył, iż USA mają prawo przeprowadzać ataki, aby chronić amerykański personel wojskowy.
Zaledwie kilka dni temu przedstawiciele USA i Pakistanu rozmawiali o możliwościach poprawy stosunków między oboma krajami, które uległy gwałtownemu pogorszeniu jesienią ubiegłego roku po omyłkowym ataku śmigłowców NATO na pakistański posterunek - w ataku tym zginęło 24 pakistańskich żołnierzy. Po tym incydencie władze w Islamabadzie zamknęły drogi, którymi dostarczane było zaopatrzenie dla wojsk NATO w Afganistanie.
PAP, arb