Cztery hiszpańskie holowniki ponownie podjęły próbę odholowania tankowca, załadowanego 77 tysiącami ton paliwa dieslowskiego, na pełne morze. Ma to zapobiec katastrofie ekologicznej u wybrzeży hiszpańskiej Galicii. Akcję holowników utrudnia duży przechył uszkodzonego tankowca i zła pogoda.
Mimo sztormowych wiatrów, po 16 nieudanych próbach udało się połączyć "Prestige" cumą z jednym z holowników. Pozbawiony napędu tankowiec dryfował dotychczas w stronę wybrzeża.
Odcinek wybrzeża, zagrożony wyciekiem ropy, okoliczni mieszkańcy nazwali Costa de la Muerte (wybrzeże śmierci). Na dnie morza leżą tam wraki statków ze wszystkich epok. W 1992 roku na wysokości Costa de la Muerte zatonął tankowiec "Aegean See", powodując wielkie zanieczyszczenie środowiska.
Kapitan statku "Prestige", pływającego pod banderą Bahamów poinformował w środę po południu hiszpańską straż przybrzeżną, że jednostka tonie w odległości ok. 50 km na zachód od wybrzeża Galicii.
Tankowiec długości 234 metrów, należący do greckiego armatora, szedł z Łotwy do Gibraltaru. 24 członków załogi - Filipińczyków i Rumunów - ewakuowano w środę wieczorem. Kapitan pozostał na pokładzie wraz z dwoma oficerami, żeby pomagać w operacji ratowniczej.
Ewakuowani marynarze twierdzą, że tankowiec uderzył w coś i zaczął nabierać wody. Władze hiszpańskie są jednak przekonane, że do przecieku kadłuba doszło z powodu złego stanu technicznego 26- letniego tankowca. Najprawdopodobniej pękł też jeden ze zbiorników tankowca.
sg, pap