Nowe prezydent został wybrany wyłącznie głosami rządzącej centroprawicowej koalicji Fidesz-KDNP. Przeciw była skrajnie prawicowa partia Jobbik, zaś lewicowo-liberalna opozycja zbojkotowała głosowanie. Deputowani opozycji nie byli obecni na sali podczas ogłaszania wyników i odegrania hymnu państwowego. Bezpośrednio po tajnym głosowaniu odbyło się w parlamencie zaprzysiężenie nowego prezydenta. Swój urząd Ader obejmie 10 maja.
52-letni Ader to współzałożyciel Fideszu i do tej pory jego eurodeputowany. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie im. Loranda Eotvosa w Budapeszcie. Był pracownikiem Węgierskiej Akademii Nauk. W latach 1998-2002 był wiceprzewodniczącym węgierskiego parlamentu a od roku 2002 do 2003 prezesem Fideszu. Mandat eurodeputowanego uzyskał w roku 2009. Kandydaturę Adera zgłosił osobiście premier Viktor Orban. 13 kwietnia zatwierdziła go rada rządzącej centroprawicowej koalicji (Fidesz-KDNP).
Ader nie miał kontrkandydata. Dwa ugrupowania węgierskiej opozycji - Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) i Polityka Może Być Inna (LMP) - zbojkotowały wybory głowy państwa. Deputowani nie odebrali nawet kart do głosowania. Szef MSZP Attila Mesterhazy oświadczył, że „lewica nie zamierza brać udziału w farsie wyborczej". Mesterhazy argumentował, że prawica, która dysponuje poparciem konstytucyjnej większości i tak wybierze swojego kandydata nie licząc się ze zdaniem opozycji. Wcześniej lewica proponowała wprowadzenie wyborów prezydenta w głosowaniu powszechnym. Rozważała również zgłoszenie swojego kandydata - m.in. byłego prezydenta Laszlo Solyoma.
Poprzednik Adera Pal Schmitt złożył rezygnację 2 kwietnia po tym, gdy senat Uniwersytetu Medycznego im. Semmelweisa (SOTE) w Budapeszcie odebrał mu tytuł doktorski, orzekając, że przedstawiona przez niego dysertacja była plagiatem. Schmitt, dwukrotny złoty medalista olimpijski w szermierce, został prezydentem w sierpniu 2010 roku, kandydując również z ramienia koalicji Fideszu i KDNP. W trakcie swej kadencji podpisał ponad 200 ustaw, w tym tekst nowej konstytucji, nie wetując żadnej z nich.
Pal Schmitt początkowo nie zamierzał podawać się do dymisji, grożąc, że zaskarży decyzję senatu i utrzymując, że „o niedostatkach jego pracy powinni poinformować go recenzenci". Po demonstracjach studentów i pracowników wyższych uczelni, apelach opozycji i zmasowanej krytyce mediów ustąpił ze stanowiska. Gdyby tego nie uczynił, deputowani nie mogliby go odwołać, ponieważ węgierska konstytucja nie przewiduje „pozbawienia prezydenta funkcji z powodu plagiatu".
PAP, arb