Na mocy nowej ustawy o służbie wojskowej, przygotowywanej zgodnie z zaleceniem Sądu Najwyższego w sprawie konieczności jednakowego traktowania wszystkich Izraelczyków w kwestii obrony kraju, przestaliby być zwolnieni z tego obowiązku żydowscy ortodoksi religijni oraz mniejszość arabska - przedstawiciele tych grup mieliby odbywać służbę wojskową bez broni. Drugą kwestią, która dzieli rządzącą koalicję są projektowane cięcia budżetowe.
Premier Benjamin Netanjahu zapewnił na posiedzeniu swego gabinetu, że nie obawia się przedterminowych wyborów. - Nie chcę pozostawać w sytuacji, w której skazany będę na obserwowanie, jak odpadają moi kolejni sojusznicy koalicyjni - oświadczył szef rządu. Najnowsze sondaże, na które powołują się izraelskie media, wskazują, że partia Netanjahu, Likud, ma duże szanse na wygranie wyborów. Premier i jego zwolennicy chcieliby wyborów przed obchodami świąt żydowskiego Nowego Roku, który przypadają we wrześniu.
Dziennik "Jedijot Achronot" napisał 2 maja, że termin wyborów proponowany przez rząd zostanie zakomunikowany po niedzieli, kiedy skończy się tydzień żałoby po śmierci ojca izraelskiego premiera, Benziona Netanjahu. Jeden z liderów opozycji Szaul Mofaz zaproponował, aby wybory odbyły się 14 października.
Minister obrony Ehud Barak zapewnił, że perspektywa nieuniknionych przedterminowych wyborów "nie zakłóci rozważań zespołu ekspertów dotyczących wszystkiego, co stanowi zagrożenie ze strony Iranu" w związku z jego programem atomowym. Izrael, uważany za jedyne państwo w regionie, które posiada arsenał jądrowy, od dawna mówi o możliwości zadania Iranowi ciosu prewencyjnego, aby nie stał się potęgą nuklearną. USA odpowiadają, że byłaby to ostateczność, ale zaznaczają jednocześnie, że jest za wcześnie, by w kontaktach z Iranem rezygnować ze środków dyplomatycznych.
PAP, arb