W czerwcu laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, a od niedawna też birmańska deputowana Aung San Suu Kyi po raz pierwszy od 24 lat opuści Birmę i odwiedzi Norwegię oraz Wielką Brytanię, w tym Oxford, gdzie studiowała w latach 70. Paszportu, który dostała na trzy lata, nie miała od czasu powrotu do Birmy w roku 1988, gdy przyjechała do kraju, by zająć się chorą matką. Kiedy stanęła na czele birmańskiego ruchu prodemokratycznego, władze zatrzymały ją i łącznie przez 15 lat przetrzymywały w areszcie domowym. Została z niego zwolniona w listopadzie 2010 roku.
- Chciałem zapewnić o wsparciu Polski dla procesu demokratycznej transformacji w Birmie. Dla Polaków jest bliskie to, co tu się dzieje. Przeszliśmy drogę od totalitarnego systemu do demokracji i wolnego rynku. To nie jest łatwy proces. Polska jest krajem, który może służyć za przykład i być inspiracją - powiedział Sikorski.
Suu Kyi podkreśliła, że od dzieciństwa podziwiała nasz kraj, m.in. za bohaterską postawę Polaków podczas II wojny światowej. - Zawsze podziwiałam to, jak Polacy przeszli przez komunizm - dodała. - Musimy bardzo dużo nauczyć się od naszych przyjaciół z Polski. Musimy korzystać z doświadczeń tych państw, które były w naszej sytuacji - zaznaczyła.
Sikorski podkreślił, że prawdopodobnie w ciągu roku Unia Europejska podejmie decyzję, czy zniesie zawieszone w kwietniu sankcje wobec Birmy. - Proces reform trwa w Birmie, ale jest bardzo kruchy - powiedział.
ja, PAP