Hollande doleciał do Berlina. "Merkel musi zrozumieć, że nie jest władcą Europy"

Hollande doleciał do Berlina. "Merkel musi zrozumieć, że nie jest władcą Europy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Francois Hollande i Angela Merkel, fot. PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE 
Zaprzysiężony na prezydenta Francji Francois Hollande przybył do Berlina na rozmowy z niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Ich spotkanie zdominuje zapewne temat skomplikowanej sytuacji w Grecji oraz walki z kryzysem w strefie euro.

Francuski przywódca przybył do stolicy Niemiec z ponadgodzinnym opóźnieniem, bo w drodze jego samolot został trafiony piorunem i  Hollande musiał przesiąść się do innej maszyny. Przed Urzędem Kanclerskim w Berlinie Merkel powitała Hollande'a z  wojskowymi honorami, ale bez pocałunków w policzki - jak witała się z  jego poprzednikiem Nicolasem Sarkozym.

Jak podkreślali w minionych dniach przedstawiciele rządu w Berlinie, Merkel i Hollande zamierzają wykorzystać swoje pierwsze spotkanie, aby  wzajemnie się poznać, a nie podejmować jakiekolwiek decyzje. Na wymianę uprzejmości nie będzie jednak wiele czasu, bo kilka godzin wcześniej ogłoszono wiadomość o ostatecznym załamaniu się prób utworzenia rządu w  Grecji. Pogrążony w kryzysie kraj czekają nowe wybory parlamentarne, a  strefę euro - kolejne tygodnie niepewności. Wtorkowe spotkanie będzie również pierwszą okazją do próby zbliżenia stanowisk w sprawie walki z kryzysem w strefie euro. Podczas gdy niemiecka kanclerz za kluczowe uważa zdyscyplinowanie finansów państw członkowskich eurolandu, Hollande domaga się działań pobudzających wzrost gospodarczy. Zapowiedział on we wtorek, że przedstawi partnerom w  UE propozycję zawarcia nowego paktu, który będzie łączył wzrost gospodarczy z ograniczaniem deficytów.

Te różnice zdań dały o sobie znać już w czasie francuskiej kampanii wyborczej. Merkel, którą zirytowała zapowiedź Hollande'a, że będzie dążyć do renegocjacji przyjętego z inicjatywy Berlina paktu fiskalnego UE, nie znalazła czasu na spotkanie z francuskim socjalistą i otwarcie poparła w kampanii jego rywala, dotychczasowego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. W minionych dniach otoczenie Hollande'a dało do zrozumienia, że nowy prezydent nie zamierza ustępować. - Pani Merkel musi zrozumieć, że nie ona sama decyduje o losie Europy - powiedział w niedzielę rzecznik francuskiej Partii Socjalistycznej Benoit Hammon. - Nie głosowaliśmy za  tym, by była ona prezydentem UE, który samowolnie decyduje o losach innych - dodał.

Merkel powtarza, że wzrost gospodarczy i oszczędności to "dwie strony jednego medalu" i jedno nie wyklucza drugiego. Jednak jej zdaniem wzrostu gospodarczego nie wolno finansować nowymi długami, bo  oznaczałoby to powrót do początku kryzysu. To, jakie metody wspierania koniunktury w strefie euro może zaproponować Hollande, zasugerowali we wtorek rano niemieccy socjaldemokraci, prezentując swoje własne pomysły na walkę z kryzysem. Swój plan niemiecka SPD uzgodniła z francuskimi socjalistami.

Zdaniem SPD zasady dyscypliny finansowej należy uzupełnić o program odbudowy gospodarczej dla krajów UE, który byłby finansowany dzięki opodatkowaniu rynków finansowych, a także poprzez lepsze wykorzystanie środków z unijnych funduszy strukturalnych i wzmocnienie kapitału Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Opozycyjni socjaldemokraci uzależniają od spełnienia tych warunków swoją zgodę na ratyfikację przez Niemcy paktu fiskalnego. Chadecko-liberalny rząd Merkel potrzebuje poparcia opozycji, bo do  przyjęcia paktu konieczna jest zgoda większości 2/3 posłów Bundestagu.

mp, pap