- Wierzę, że większość z nich nie popełnia przestępstw, ale tych, którzy ich dokonują, choćby były najlżejsze - do więzienia! Tam otrzymają list deportacyjny i odeśle się ich do krajów pochodzenia - oświadczył. - Tracimy kontrolę nad krajem; o takich incydentach, o których mówią teraz wszyscy, nie słyszano od trzech lat - mówił w wywiadzie szef izraelskiego MSW. Jak podkreślił Iszai, nielegalni imigranci "nie szanują izraelskich praw, nie boją się więzienia i popełniają przestępstwa seksualne i przestępstwa przeciwko własności".
Izraelski minister zapowiedział w wywiadzie, że na pozostanie w Izraelu zezwoli się jedynie niewielu afrykańskim imigrantom, tym mianowicie, którzy zostali uznani za uchodźców. Nie możemy narażać na szwank bezpieczeństwa obywateli Izraela - podkreślił Iszai, przedstawiciel partii sefardyjskich ultraortodoksów Szas wchodzącej w skład rządu premiera Benjamina Netanjahu.
We wtorek aresztowano czterech afrykańskich imigrantów podejrzanych o zgwałcenie 19-letniej kobiety w Tel Awiwie. Kilka dni wcześniej Palestyńczyk przebywający bez zezwolenia w Izraelu został zatrzymany i oskarżony o zgwałcenie w tej samej dzielnicy dwóch 18-latek.
W Izraelu mieszka nielegalnie około 60 000 imigrantów. Przybyli głównie z Erytrei i Sudanu przez Egipt. Obecnie Izrael buduje na Synaju, wzdłuż granicy z Egiptem, rodzaj "bariery bezpieczeństwa", ogrodzenie wyposażone w czujniki elektroniczne. W styczniu tego roku parlament izraelski uchwalił krytykowaną przez wielu Izraelczyków ustawę, która pozwala więzić bez sądu przez trzy lata nielegalnych imigrantów, w tym osoby występujące o status uchodźcy.Ustawa przewiduje karę do 15 lat wiezienia dla osób, u których znajdą schronienie nielegalni imigranci, jeśli popełnili czyn przestępczy.
zew, PAP