Trzy ofiary śmiertelne zanotowano w prowincji Ferrara. Dwóch robotników zginęło w miejscowości Sant'Agostino, gdzie zawalił się zakład ceramiczny, a jeden w Ponte Rodoni di Bondeno; runął tam magazyn małej firmy. Koło Bolonii na serce zmarła 37-letnia Niemka. Jedną osobę uznano za zaginioną.
Z niektórych, zwłaszcza zabytkowych budynków i małych kościołów zostały tylko sterty gruzów. Zawaliło się wiele hal fabrycznych. Ewakuowano kilka szpitali. Z gruzów udaje się wydobyć żywych ludzi. W miejscowości Finale Emilia wydobyto 5-letnią dziewczynkę, którą przewieziono do szpitala.
Po silnym wstrząsie nastąpiło kilka słabszych o sile 2,9-3,3 w skali Richtera.
Sytuację w rejonach nawiedzonych przez kataklizm określa się jako dramatyczną, a wszystkie służby na czele ze Strażą Pożarną i Obroną Cywilną starają się opanować chaos, jaki zapanował tam w pierwszych kilkudziesięciu minutach po trzęsieniu. W kierunku Mantui i innych miejscowości zmierzają wozy strażackie i inny ciężki sprzęt z Mediolanu.
Niedzielny wstrząs był niemal równie silny, jak trzęsienie ziemi w L’Aquili w Abruzji w kwietniu 2009 roku, gdzie zginęło ponad 300 osób. Tam trzęsienie ziemi miało siłę 6,2 w skali Richtera.
mp, pap