W styczniu 55-letni Iwaniszwili - którego majątek amerykański "Forbes" szacuje na 5,5 mld dolarów, co stanowi połowę budżetu Gruzji - złożył wniosek o przyznanie mu obywatelstwa Gruzji, ale został on odrzucony decyzją ministra sprawiedliwości. Powołując się na przepisy, minister oświadczył, że Iwaniszwili powinien zgodnie z prawem wystąpić o podwójne obywatelstwo. W ten sposób droga miliardera, który zbudował fortunę na prywatyzacji gospodarki rosyjskiej, i kandydata opozycyjnej, założonej przez siebie partii "Marzenie Gruzji" do udziału w wyborach została zablokowana. - Moje gruzińskie obywatelstwo padło ofiarą pańskich politycznych obaw - oświadczył wówczas Iwaniszwili, zwracając się do prezydenta Michaiła Saakaszwilego.
Teraz jednak w liście wysłanym do prezydenta Saakaszwilego po uchwaleniu poprawki do konstytucji Gruzji, Iwaniszwili zaprotestował energicznie przeciwko "psuciu ustawy zasadniczej". Napisał, że gotów jest dać prezydentowi Saakaszwilemu "jeszcze jedną szansę naprawienia swych błędów". "Nie będę walczył o moje polityczne prawa kosztem deptania konstytucji i psucia państwa. Ja i moje ugrupowanie >Marzenie Gruzji< potrzebujemy politycznych praw do tego, by budować państwo i ład konstytucyjny, ale nie w sposób sprzeczny z tymi celami" - podkreślił Iwaniszwili.
Prezydent Saakaszwili, który wypowiadał się dwa dni wcześniej, 20 maja, w Chicago na temat projektu poprawki do konstytucji, zapowiedział, że władze Gruzji "udaremnią spisek zmierzający do delegitymizacji październikowych wyborów parlamentarnych".PAP, arb