Niemiecki prezydent przybył do Izraela w towarzystwie swej partnerki życiowej Danieli Schadt. Przez izraelskiego szefa państwa Szimona Peresa został przyjęty z honorami wojskowymi. W wywiadzie dla dziennika "Haarec" Gauck ostrzegł przed eskalacją napięcia na Bliskim Wschodzie i zaznaczył, że broń jądrowa w posiadaniu Iranu stanowiłaby zagrożenie nie tylko dla Izraela, ale i dla Europy. Na pytanie, jak prawdopodobny jest jego zdaniem prewencyjny atak Izraela na irańskie instalacje nuklearne, odparł jednak, że "nie chce wymyślać wojennych scenariuszy".
Gauck zapewnił o poparciu swego kraju dla Izraela. - Występowanie w obronie Izraela i jego prawa do istnienia to czynnik decydujący dla niemieckiej polityki - podkreślił. Na spotkaniu z Peresem ocenił, że "Izrael i Niemcy są sobie bliższe niż kiedykolwiek przedtem". Zastrzegł jednak, że niemieckie wsparcie nie jest absolutne. Krytyczne "ale" Niemcy muszą jego zdaniem powiedzieć w kwestii kontrowersyjnej polityki osadniczej Izraela na terytoriach palestyńskich. - Izrael musi zadać sobie pytanie: komu właściwie służy taka polityka? - powiedział.
Jego zdaniem pokojowa i bezpieczna egzystencja Izraela w ustalonych granicach zależy od wdrożenia rozwiązania dwupaństwowego oraz "uwzględnienia uzasadnionych żądań narodu palestyńskiego". Gauck wyraził też zatroskanie coraz bardziej krytycznym podejściem Niemców do Izraela. - Nie chcę przeceniać znaczenia sondaży, jednak jako przyjaciel Izraela jestem zmartwiony ich wynikami - powiedział. Opublikowane niedawno badanie opinii wykazało, że 70 proc. Niemców zarzuca państwu żydowskiemu, iż realizuje ono swoje cele, nie zważając na inne narody, a blisko 60 proc. postrzega izraelską politykę zagraniczną jako agresywną.
Również we wtorek prezydent Niemiec złożył wieniec na grobie twórcy i głównego ideologa syjonizmu Theodora Herzla oraz odwiedził instytut Yad Vashem. Gauck pozostanie w Izraelu do czwartku. W ostatnim dniu wizyty odwiedzi terytoria palestyńskie.
mp, pap