"Tłuszcza na polecenie reżimu morduje dzieci"
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" wskazuje tymczasem na rozejście się dróg dyplomacji i realnego świata, tworzących obecnie "dwa własne równoległe światy". Dyplomacja to "pełne oburzenia oświadczenia ministerstw spraw zagranicznych, wydalanie ambasadorów, którzy - zgodnie z wymogami protokołu dyplomatycznego - w ciągu 72 godzin muszą spakować walizki i opuścić kraj, oraz międzynarodowy rozjemca (Kofi Annan), który co prawda nie ma już żadnego pola manewru, lecz mimo to ciągle jeszcze ściska dłonie". Natomiast realny świat to - zdaniem "SZ" - "czołgi, granaty i tłuszcza, która na polecenie syryjskiego reżimu morduje kobiety i dzieci".
"Nie powinniśmy ulegać złudzeniu: środkami tego pierwszego świata (czyli dyplomacji) nie da się powstrzymać mordowania" - zauważa sceptycznie w konkluzji "Sueddeutsche Zeitung". Niemiecki "Die Welt" porównuje wypadki w Syrii z masakrą Muzułmanów w Srebrenicy. "To makabryczne: dopiero wielka ludzka tragedia, okrutna zbrodnia doprowadziła do podjęcia politycznych działań na większą skalę" - pisze gazeta, wskazując na zapowiedź wydalenia z kilku zachodnich krajów ambasadorów Syrii.
"ONZ trzymany jest na smyczy"
"Syria stoi pod pręgierzem i jest bardziej niż kiedykolwiek izolowana. Kto zadaje się z upadającym reżimem, tak jak Rosja, ten musi drżeć o swoją reputację" - pisze "Die Welt". Norweski "Aftenposten" ocenia, że pokojowy plan Annana znajduje się w "głębokim kryzysie". Asad powtarza, że odpowiedzialność za naruszanie rozejmu ponoszą terroryści i Al-Kaida. Jednak raporty obserwatorów ONZ wskazują na to, że reżim Asada deklaruje na zewnątrz dobre zamiary a równocześnie sabotuje wszelki próby realizacji planu pokojowego.
"Luxemburger Wort" z Luksemburga podkreśla, że sytuacja w Syrii ukazuje po raz kolejny potrzebę silnego ONZ. "To zakrawa na farsę, że ONZ trzymany jest na smyczy a Rada Bezpieczeństwa zgodziła się jedynie na wysłanie do Syrii garstki niegroźnych obserwatorów" - ocenia komentator. Narody Zjednoczone powinny właściwie zrezygnować z takiej misji, w której są jedynie marionetką - czytamy w "Luxemburger Wort".
ja, PAP