Stu osiemdziesięciu siedmiu policjantów i żołnierzy rosyjskich zginęło w ubiegłym roku na Kaukazie w walce z islamskimi ekstremistami - poinformował prokurator generalny Rosji Jurij Czajka. Śmierć poniosło też ponad 350 rebeliantów.
Czajka zauważył, że liczba ataków na przedstawicieli sił bezpieczeństwa "po raz pierwszy spadła" w tym regionie Federacji Rosyjskiej; nie podał jednak bilansu z lat poprzednich.
Od czasu pierwszej wojny w Czeczenii w 1994 roku, w której powstańcy walczyli o niezależność od Rosji, ruch separatystyczny na Kaukazie uległ islamizacji. W połowie poprzedniej dekady przekształcił się w rebelię zbrojną pod hasłami budowy Emiratu Kaukaskiego i rozszerzył na sąsiadujące z Czeczenią muzułmańskie republiki Kaukazu: Dagestan i Inguszetię.
W tych republikach systematycznie dochodzi do zamachów na rosyjskich policjantów i żołnierzy, które władze przypisują zwykle islamskim ekstremistom. Zdaniem organizacji praw człowieka do eskalacji przemocy przyczyniają się same siły bezpieczeństwa i policja, które dopuszczają się morderstw, bezprawnych aresztowań i uprowadzeń. Podkreśla się ponadto, że dla młodych mężczyzn przyłączenie się do rebeliantów jest często jedyną możliwością, gdyż skorumpowani urzędnicy stale żądają od ich rodzin łapówekmp, pap