Jak poinformowała policja, w akcji w Berlinie uczestniczyło 550 funkcjonariuszy. Było to już kolejne w minionych dniach uderzenie policji w gang Hells Angels, którego członkowie podejrzewani są o udział w handlu bronią i żywym towarem, korupcję, wymuszenia i pobicia. Jednak berlińskiej akcji policja nie zaliczyła do udanych, bo członkowie gangu najwyraźniej zostali przed nią ostrzeżeni, prawdopodobnie przez osobę z kręgów policyjnych. W środę wszczęto śledztwo, które ma ustalić źródło przecieku.
W zeszłym tygodniu 1200 funkcjonariuszy przeszukało mieszkania, bary i domy publiczne w Kilonii i Hamburgu. Komandosi z jednostki specjalnej GSG 9 przeprowadzili szturm na dom szefa gangu Franka Hanebutha w Hanowerze. W należącej do gangu hali magazynowej policja szuka zwłok zamordowanego mężczyzny, które miały zostać zalane betonem. Według mediów podczas poszukiwań śledczy natknęli się w hali na "izbę tortur".
Według niemieckiego Federalnego Urzędu Kryminalnego od 2009 roku bandy motocyklowe w Niemczech są coraz bardziej uwikłane w zorganizowaną przestępczość, przede wszystkim w handel narkotykami, prostytucję i wymuszanie haraczy. Jak informuje agencja dpa, w 2006 roku prowadzono jedynie dwa postępowania przeciwko różnym klubom motocyklowym, zaś w 2010 roku było już 35 takich postępowań - w większości przeciwko Hells Angels. Według policji grupy te często mają powiązania ze skrajną prawicą i środowiskami chuliganów.
Konkurujące ze sobą gangi Hells Angels i Bandidos nierzadko próbowały rozstrzygać swe konflikty za pomocą broni. Przed dwoma laty obie organizacje zawarły kruchy pokój. Hells Angels uchodzą za najpotężniejszy klub motocyklowy na świecie. Organizacja została utworzona w 1948 roku w Kalifornii przez amerykańskich weteranów. Ich emblemat to uskrzydlona czaszka. Pierwsza niemiecka grupa powstała w 1973 roku.
sjk, PAP