Rzecznik syryjskich rebeliantów ogłosił 4 czerwca, że powstańcy nie są już zobowiązani przestrzegać międzynarodowego planu pokojowego mającego na celu zakończenie przemocy. Rebelianci zaczęli atakować siły rządowe, by "bronić swojego narodu". Majowa masakra w Huli, gdzie zginęło co najmniej 108 osób, z czego niemal połowę stanowiły dzieci, może stać się, według Reutera, ostatecznym ciosem dla zaproponowanego przez Annana rozejmu, który miał wejść w życie 12 kwietnia, lecz w rzeczywistości nigdy na dobre nie wszedł w życie.
5 czerwca Putin i prezydent Chin Hu Jintao zobowiązali się do wzmocnienia sojuszu obu krajów zarówno na płaszczyźnie ekonomicznej, jak i dyplomatycznej, a zwłaszcza w ONZ w kwestii trwającego od ponad roku konfliktu w Syrii. Zaapelowali też o międzynarodowe wsparcie dla planu pokojowego wynegocjowanego przez międzynarodowego wysłannika Kofiego Annana. Wcześniej chińskie MSZ wydało oświadczenie, według którego obie strony sprzeciwiają się "zagranicznej interwencji w Syrii oraz siłowej zmianie reżimu". Chiny i Rosja, które w Radzie Bezpieczeństwa ONZ dysponują prawem weta jako jej stali członkowie, w przeszłości blokowały projekty rezolucji potępiające syryjskiego prezydenta Asada i wzywające do jego ustąpienia.
PAP, arb