Za podstawę oskarżenia służy ustawa o ochronie tajemnicy państwowej i służbowej z 1911 r., a w szczególności jej przepis odnoszący się do szpiegostwa, zagrożonego karą pozbawienia wolności do lat 14. Oskarżony Edward Devenney służył na okręcie HMS Trafalgar w stopniu mata. Na Twitterze chwalił się, że wkrótce zostanie przeniesiony na HMS Vigilant przystosowany do przenoszenia pocisków Trident z głowicami nuklearnymi.
Na rozprawie przed sądem pokoju dzielnicy Westminster, który miał ustalić dalsze postępowanie w tej sprawie, ujawniono, że Devenney po raz pierwszy wszedł w kontakt z niewymienioną z nazwy "nieprzyjacielską ambasadą" w listopadzie 2011 roku. Oferował wtedy, że udostępni ściśle tajne informacje, do których miał dostęp w pracy. Według internetowego wydania dziennika "Daily Telegraph" brytyjskie służby specjalne w styczniu br. zastawiły na niego pułapkę i zaaranżowały spotkanie z nim z udziałem funkcjonariuszy, którzy udawali agentów obcego państwa.
Informacje, które obiecywał Devenney, miały dotyczyć m.in. systemów elektronicznych stosowanych na wojennych okrętach podwodnych i w peryskopach. Akt oskarżenia uznał jego czyny za działanie zagrażające bezpieczeństwu i interesom państwa.
Obrońca Devenneya lord Carlile dał do zrozumienia, że oskarżony nie przyzna się do winy, ponieważ informacje, którymi dysponował, nie są tajne, a dotarcie do nich nie wymaga wielkiego wysiłku. Twierdził też, że nie były one interesujące dla wrogiego państwa. Rozprawa przed sądem karnym odbędzie się jeszcze w czerwcu.
eb, pap