W liście otwartym do Bastrykina, zamieszczonym na łamach "Nowej Gaziety", Muratow wyjaśnia, że szef Komitetu Śledczego zaprosił Sokołowa na naradę resortową w stolicy Kabardo-Bałkarii, Nalczyku, w związku z artykułem krytykującym pracę organów ochrony prawa. Na naradzie doszło między nimi do słownej utarczki i Sokołow został wyproszony z sali. Po powrocie do stolicy ochroniarze Bastrykina wsadzili dziennikarza późnym wieczorem do samochodu i wywieźli do lasu. Tam Bastrykin, który został sam na sam z Sokołowem, groził mu śmiercią, wypowiadał się negatywnie o polityce informacyjnej gazety, a także w niepochlebnych słowach mówił o zamordowanej przed prawie sześcioma laty dziennikarce "Nowej Gaziety" Annie Politkowskiej.
Muratow, opisując całą sytuację, zażądał od Bastrykina gwarancji bezpieczeństwa dla Sokołowa innych pracowników redakcji. Według Muratowa Bastrykin był wściekły na gazetę za artykuł oskarżający go o zaniechanie śledztwa w sprawie gangu, który w 2010 roku zamordował w południowej Rosji 12 osób, w tym czworo dzieci. Na razie w mediach nie ma odpowiedzi generała Bastrykina na zarzuty szefa "Nowej Gaziety".
"Nowaja Gazieta" została w maju uhonorowana w Niemczech medalem Karola Wielkiego za odważną pracę redaktorów. Przypomniano wówczas, że ostatnich latach pięcioro współpracowników gazety zginęło wskutek zbrodni lub z niewyjaśnionych przyczyn.sjk, PAP