Na wiecu w Atenach obecnych było około 10 tys. zwolenników Nowej Demokracji - większość z nich trzymała niebiesko-białe narodowe flagi Grecji. Analitycy interpretują to jako wyraz poparcia dla jednego z nacjonalistycznych haseł Samarasa, który mówił, że „nie pozwoli, aby kraj stał otworem dla każdego nielegalnego imigranta”. Według komentatorów politycznych nacjonalistyczne elementy w kampanii wyborczej Samarasa wynikają z próby przyciągnięcia do Narodowej Demokracji wyborców skrajnie prawicowych, którzy w ostatnich wyborach 6 maja głosowali na neofaszystowską Złotą Jutrzenkę i populistyczne Ludowe Stowarzyszenie Ortodoksyjne (LA.O.S.). - W obecnej sytuacji dla Samarasa każdy głos jest na wagę złota - podkreślił felietonista dziennika "Kathimerini" Kostas Iordanidis.
ND, jeden z dwóch faworytów niedzielnych wyborów, uważana jest w Europie za jedyną partię, która może uratować Grecję przed wyjściem ze strefy euro. Według ostatnich nieoficjalnych sondaży (w Grecji na dwa tygodnie przed wyborami rozpoczyna się sondażowa cisza wyborcza) tylko Nowa Demokracja i Koalicja Radykalnej Lewicy (SYRIZA) mają szansę na wyborcze zwycięstwo. Każą z partii popiera ok. 30 procent respondentów.
Partia Samarasa chce tylko niewielkich zmian w porozumieniu z trojką (KE, EBC i MFW) w kwestii programu drakońskich oszczędności, które wydają się akceptowalne dla UE. Z kolei SYRIZA planuje gruntowną renegocjację tego memorandum, a nawet zastąpienie go Narodowym Planem Odbudowy i Rozwoju. Przywódca SYRIZY Aleksis Cipras nie ma wielu zwolenników w Europie. UE obawia się, że mimo zapewnień Cipras w razie zwycięstwa może jednostronnie zerwać porozumienie z trojką, a tym samym zmusić Unię do przerwania finansowej pomocy dla Grecji. W takim wypadku państwo greckie w ciągu miesiąca musiałoby wrócić do drachmy, ponieważ nie byłoby go stać na wypłacenie pensji i emerytur w euro.
PAP, arb