"To dla nas ogromny cios"
Śledczy Arseni Nikolski, prowadzący sprawę działacza ZPB, dziennikarza "Gazety Wyborczej" Andrzeja Poczobuta, zatrzymanego 21 czerwca, w związku z podejrzeniem o zniesławienie prezydenta Alaksandra Łukaszenki, uzasadnił konfiskatę sprzętu tym, że ma informacje, iż Poczobut pracował na tych komputerach - powiedziała żona Poczobuta, Aksana. Bancer podkreślił, że konfiskata komputerów to bardzo duży cios dla ZPB w okresie letnim, gdy Związek organizuje dużo wyjazdów grup dzieci do Polski. - Utrudniona jest także komunikacja z terenem - zaznaczył.
Jego zdaniem to absurdalne, że śledczy przychodzi z milicją w sprawie Poczobuta do firmy Kresowia i są konfiskowane wszystkie komputery. - Ewidentne jest to decyzja polityczna, skierowana już nawet nie przeciwko Andrzejowi, tylko przeciwko całemu Związkowi - ocenił. Jak zaznaczył, wraz ze skonfiskowanymi komputerami przejęte zostały także wszystkie dokumenty, które się na nich znajdowały. Skonfiskowano m.in. komputer redakcyjny gazety ZPB "Głos znad Niemna na uchodźstwie", gdzie było całe archiwum pisma z ostatnich kilku lat oraz archiwum wideo i fotograficzne z imprez ZPB.
"Obiecywali, że Andrzej wróci za kilka godzin"
- Jak na razie wygląda na to, że funkcjonowanie organizacji zostanie zastopowane. Jutro będziemy myśleć, od kogo pożyczyć kilka komputerów, żeby można było pracować - powiedział. Dodał, że śledczy Nikolski zapewnił podczas konfiskaty, że ekspertyza sprzętu zostanie przeprowadzona w trybie przyśpieszonym i za 1,5 tygodnia Kresowia dostanie go z powrotem. - To powiedział ten sam śledczy, który, zabierając Andrzeja zapewnił, że wróci on za kilka godzin. Można z tego wysnuć wniosek, czy mu wierzyć - dodał Bancer.
Poczobut, który jest prezesem Rady Naczelnej ZPB, został zatrzymany we własnym domu i przewieziony do aresztu więziennego w Grodnie. Wszczęto przeciwko niemu sprawę z artykułu o zniesławienie prezydenta. Według Komitetu Śledczego podlegającego prezydentowi z materiałów kontroli grodzieńskiego KGB wynika, że słowa zniesławiające Łukaszenkę zawarte były w artykułach Poczobuta publikowanych w internecie. Na Poczobucie ciąży już wyrok trzech lat więzienia w zawieszeniu na dwa lata za zniesławienie Łukaszenki, wydany w lipcu ubiegłego roku. Także wtedy śledztwo przeciwko niemu prowadził Nikolski.
ja, PAP