Rakieta Shahab-3, o zasięgu ok. 2 tys. km, jest jedną z rakiet balistycznych zdolnych dotrzeć do Izraela i amerykańskich baz na Bliskim Wschodzie. Pozostałe rakiety, których użyto podczas manewrów, mają zasięg od 200 do 750 km. Władze w Teheranie poinformowały, że trzydniowe manewry przeprowadzane przez siły Gwardii Rewolucyjnej, mają na celu "wysłanie wiadomości zuchwałym krajom", które chciałyby spróbować zaatakować Iran.
Manewry zorganizowano na Wielkiej Pustyni Słonej (Dasht-e Kavir) w środkowym Iranie. Zbudowano tam replikę bazy powietrznej należącą do obcych sił, co miało pozwolić zweryfikować precyzję i skuteczność ataku. Irańskie władze regularnie grożą uderzeniem nie tylko na Izrael, ale również na amerykańskie bazy na Bliskim Wschodzie, jeśli Iran zostanie zaatakowany.
W ostatnich miesiącach Izrael i USA wielokrotnie podnosiły kwestię uderzenia na irańskie obiekty nuklearne w przypadku niepowodzenia wysiłków dyplomatycznych wielkich mocarstw mających przekonać Teheran do powstrzymania kontrowersyjnego programu nuklearnego. Zachód obawia się, że Teheran dąży do produkcji broni jądrowej - Iran zaś stale utrzymuje, że wzbogaca uran jedynie do stopnia potrzebnego do zaspokojenia potrzeb cywilnych.
Przeprowadzenie ćwiczeń wojskowych z użyciem rakiet Iran zapowiedział 1 lipca - w dniu wejścia w życie decyzji UE o całkowitym wstrzymaniu importu ropy z Iranu. Decyzję o zakazie zawierania nowych kontraktów na dostawy ropy z Iranu Unia Europejska podjęła w styczniu, zezwalając jednak do początku lipca na realizację istniejących umów. Teheran wielokrotnie groził krajom zachodnim blokadą cieśniny Ormuz, która jest kluczową arterią dla transportu ropy naftowej na Zachód.PAP, arb