Ławrow przyznał, że pomysł udzielenia Asadowi azylu przez Rosję pojawił się na czerwcowym spotkaniu prezydenta Władimira Putina i kanclerz Niemiec Angeli Merkel. - Uznaliśmy to za żart i żartem odpowiedzieliśmy: dlaczego wy, Niemcy, nie weźmiecie Asada, skoro chce dokądś wyjechać? - powiedział.
Obecne doniesienia, jakoby Rosja zamierzała dać schronienie Asadowi, "to albo próba wprowadzenia w błąd poważnych ludzi zajmujących się polityką zagraniczną, albo brak zrozumienia stanowiska Rosji" - podkreślił rosyjski minister. Poza tym takie rozwiązanie nie miałoby sensu, ponieważ "sami Syryjczycy muszą wypracować wspólne stanowisko".
Ławrow ogłosił też, że w przyszłym tygodniu do Moskwy na rozmowy przyjedzie szef opozycyjnej Narodowej Rady Syryjskiej (NRS) Abdulbaset Sida, a także działacz jednej z opozycyjnych grup Michel Kilo. Nie podał szczegółów.
Dziennik "Kommiersant" napisał w środę, powołując się na dobrze poinformowane źródła dyplomatyczne, że państwa zachodnie, głównie USA, przekonują Rosję, by udzieliła azylu politycznego prezydentowi Syrii, lecz Moskwa na razie nie decyduje się na to. Mimo to według gazety eksperci nie wykluczają takiego rozwiązania syryjskiego kryzysu, a "sam prezydent Asad dał do zrozumienia, że nie odrzuca wariantu dobrowolnego odejścia ze stanowiska".
Na spotkaniu w sprawie Syrii, które odbyło się 30 czerwca w Genewie, tzw. grupa działania uzgodniła zasady przekazania władzy w Syrii, w tym powołanie rządu przejściowego z udziałem członków obecnego gabinetu.
Sporną kwestią pozostaje jednak los Asada. Zachód domaga się bezwarunkowego odejścia syryjskiego prezydenta, któremu zarzuca krwawe tłumienie rewolty. Nie zgadza się na to Moskwa, która jest sojusznikiem Syrii i przestrzega przed mieszaniem się w wewnętrzne sprawy tego kraju.
W Syrii od marca 2011 roku trwa powstanie przeciwko reżimowi Asada. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka od wybuchu rebelii w połowie marca 2011 roku w Syrii zabito ponad 15,8 tys. osób, w większości cywilów. Bilansu ofiar śmiertelnych nie można uzyskać z niezależnych źródeł od chwili, gdy pod koniec 2011 roku ONZ zaprzestała obliczeń.sjk, PAP