Brytyjczycy chcą zbroić armię

Brytyjczycy chcą zbroić armię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zmiany w wojsku osłabią potencjał obronny Wielkiej Brytanii - twierdzi opozycja. (fot. Wikipedia) 
Tylko zmodernizowane brytyjskie siły zbrojne będą w stanie szybciej reagować na różnorakie nowe zagrożenia - przekonywał sekretarz stanu ds. obrony Philip Hammond. Zmiany w wojsku osłabią potencjał obronny Wielkiej Brytanii - twierdzi opozycja.

- Musimy przekształcić armię w siłę zrównoważoną, sprawną i szybko przystosowującą się do zmiennych okoliczności, która będzie gotowa stawić czoło przyszłości - powiedział Hammond w parlamencie. Reforma brytyjskich sił zbrojnych została ogłoszona w 2010 roku w ramach walki z deficytem budżetowym i rozdętymi wydatkami na sektor obronny - przypomina agencja Reutera.

Plan restrukturyzacji zakłada m.in., że do 2020 roku liczba żołnierzy służby czynnej zostanie zredukowana z obecnych 102 tys. do 82 tysięcy. Do 30 tys. podwoi się za to liczba rezerwistów. Będą odtąd szkoleni dłużej, zwiększony zostanie także zakres ich odpowiedzialności. Do 2020 roku liczebność wojska, przy uwzględnieniu siły rezerwowej, ma według Hammonda wynieść 120 tysięcy żołnierzy. Siły zbrojne zostaną podzielone na trzy główne grupy: siły reagowania utrzymywane na wysokim stopniu gotowości (reaction force), siły elastycznego reagowania utrzymywane na niższym stopniu gotowości (adaptable force) oraz siły wsparcia specjalistycznego (force troops).

Docelowo ma powstać nowoczesna armia, która będzie w stanie błyskawicznie reagować na różnorakie zagrożenia, a nie tylko wykonywać tradycyjne misje, takie jak ta w Afganistanie - podkreślił Hammond. Rząd oświadczył, że w przyszłości będzie ostrożniej decydował się na zaangażowanie brytyjskich sił zbrojnych w operacje militarne. Ponadto będą one mogły brać udział nie więcej niż w jednej długotrwałej misji jednocześnie; chodzi o operacje takie, jak w Afganistanie czy Iraku.

Posłowie opozycyjnej Partii Pracy wskazali jednak na budzące niepokój aspekty zmian. Wątpliwe ich zdaniem jest m.in. to, czy pracodawcy będą zwalniać swoich pracowników-rezerwistów na dłuższe niż dotąd szkolenia oraz czy rzeczywiście siły rezerwowe mogą zastąpić zawodowych żołnierzy. - Przedstawione dziś plany może i dadzą nam wielozadaniowe siły zbrojne, jest jednak bardzo niepewne, czy będą one w stanie zapewnić ciągły potencjał obronny - podkreślił sekretarz ds. obrony w gabinecie cieni Jim Murphy.

- Powstają nowe zagrożenia, słabych i niestabilnych państw jest obecnie dwa razy więcej niż tych silnych. Coraz częściej rolę grają czynniki inne niż wrogie państwa, nowym źródłem napięć są zmiany klimatyczne czy ludnościowe. USA kierują uwagę na region Pacyfiku, co wiąże się z przejęciem większej liczby zadań przez europejskich członków NATO - podkreślił. - Wbrew temu, co można przeczytać w prasie, (wciąż) mamy czwarty co do wielkości budżet obronny na świecie, a nasza armia jest jedną z najsprawniejszych i taka pozostanie - uspokajał Hammond.

eb, pap