CKW podjęła w czwartek decyzję, że każdy kandydat będzie miał do dyspozycji podczas debaty 5 minut czasu antenowego, tyle samo co prowadzący. To oznacza, że jeśli w debacie wystąpi dwóch kandydatów, potrwa ona 15 minut, a jeśli pięciu – to pół godziny. - Wszystko będzie nadawane z taśmy – nie na żywo, tak jak to było podczas wyborów prezydenckich – oświadczyła Jarmoszyna. Teledebaty przed wyborami parlamentarnymi odbędą się na Białorusi po raz pierwszy. „Ma się rozumieć, jeśli znajdzie się tam wezwanie "Wszyscy idziemy na plac świętować", jak podczas wyborów prezydenckich, to oczywiście zostanie wycięte, bo telewizja nie ma prawa czegoś takiego emitować – nie może reklamować nielegalnych imprez publicznych” – dodała.
23 września będzie wybierana niższa izba parlamentu, Izba Reprezentantów. Wśród opozycyjnych ugrupowań na Białorusi nie ma zgody co do przedwyborczej strategii. Choć wszystkie białoruskie siły prodemokratyczne uważają, że zbliżające się wybory nie będą uczciwe, nie wypracowały wspólnego stanowiska co do tego, czy należy je bojkotować.
Kampanię bojkotu ogłosiły dotąd Białoruska Chrześcijańska Demokracja oraz rada koordynacyjna opozycyjnego ruchu Zjazdów Narodowych. Wysunięcie kandydatów zapowiedziała natomiast lewicowa partia Sprawiedliwy Świat i Zjednoczona Partia Obywatelska. Partia Białoruski Front Narodowy podjęła zaś decyzję, że weźmie udział w wyborach, ale zastrzegła sobie prawo wycofania swoich kandydatów. Po ostatnich wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 roku w Mińsku brutalnie zdławiono protest przeciwko oficjalnym wynikom, dającym prawie 80 proc. poparcia Łukaszence. Po demonstracji do aresztów trafiło ponad 600 osób. Kilkadziesiąt z nich stanęło przed sądem w sprawach karnych dotyczących masowych zamieszek, ponad 20 skazano na pobyt w kolonii karnej.
eb, pap