Obchody z udziałem przedstawicieli czeskich władz, w tym premiera Petra Neczasa, odbyły się w Letach (na południu kraju). 70 lat temu powstał tam karny obóz koncentracyjny dla czeskich Romów. Przedstawiciele mniejszości romskiej uznali jednak za skandal, że na tym terenie wciąż znajduje się chlewnia wybudowana w latach 1970.
- Nie będę kłamał. Nie mamy pieniędzy na odkupienie chlewni z rąk prywatnych - oświadczył w Letach szef czeskiego rządu.
Organizacje romskie twierdzą tymczasem, że uczczenie romskich ofiar powinno wiązać się z wykupieniem i zburzeniem chlewni. Dlatego właśnie wezwały do bojkotu państwowych uroczystości.
Historia obozu w Letach sięga roku 1939, kiedy minister spraw wewnętrznych utworzonego przez Hitlera Protektoratu Czech i Moraw Josef Jeżko postanowił, że "wędrowni Cyganie, którzy odmówią stałego osiedlenia zostaną osadzeni w karnych obozach pracy".
Romów zaczęto wysyłać do Letów 10 lipca 1942 roku po decyzji szefa policji protektoratu Horsta Bome. Tamtejszy obóz został przekształcony w tzw. obóz cygański, gdzie zwożono całe rodziny.
W grudniu 1942 roku, kiedy w Letach znajdowało się ponad 1400 Romów, wybuchła epidemia tyfusu plamistego. Minister spraw wewnętrznych Rzeszy Heinrich Himmler wydał wówczas rozkaz deportacji Romów do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz. 20 ostatnich więźniów obozu w Letach musiało spalić baraki i posypać ziemię wapnem.
W Letach zginęło 1327 Romów, 500 zostało przetransportowanych do Auschwitz.
Po komunistycznym puczu z 1948 roku zagłada Romów została wymazana z czeskich podręczników historii. Na terenie dawnego obozu w latach 1970. miejscowe państwowe gospodarstwo rolne założyło tuczarnię świń. Po aksamitnej rewolucji Romowie zaczęli badać historię obozu; według nich na tyfus zmarło zaledwie 8 więźniów, pozostali zmarli z głodu lub zostali zakatowani przez czeskich strażników.
W 1995 roku prezydent Czech Vaclav Havel odsłonił pomnik ofiar obozu w Letach. Monument postawiono na terenie dawnego cmentarza, ale nie obozu, gdzie nadal znajdowała się chlewnia. Romscy działacze złożyli też wniosek o ściganie żyjących sprawców osadzania tam ludzi.
W 2005 roku Parlament Europejski przypomniał Republice Czeskiej, że zgodnie z prawem wszystkie obozy zagłady powinny być zachowane w stanie nienaruszonym jako miejsca pamięci. Kiedy w tym samym roku przedstawiciele romskich stowarzyszeń zwrócili się do władz i Kościoła o usunięcie chlewni, prezydent Vaclav Klaus w wywiadzie dla dziennika "Lidove noviny" powiedział, że "obóz został założony dla tych, którzy nie chcieli pracować"mp, pap