Specjalny wysłannik ONZ do Syrii Kofi Annan potępił masakrę ludności w wiosce Tremseh, gdzie zginęło ponad 200 osób. Annan zaznaczył, że podczas brutalnej pacyfikacji siły rządowe użyły broni ciężkiej, naruszając postanowienia obowiązującego rozejmu.
- Jestem wstrząśnięty i porażony doniesieniami o zaciętych walkach, licznych ofiarach śmiertelnych oraz o potwierdzonym zastosowaniu (przez siły Baszara el-Asada) broni ciężkiej, m.in. artylerii, czołgów i śmigłowców bojowych w Tremseh (Taramseh), wiosce w zachodniej prowincji Hama - podkreślił Annan. Były sekretarz generalny OZN dodał, że użycie broni ciężkiej "stanowi pogwałcenie zasad sześciopunktowego porozumienia pokojowego, w ramach którego rząd syryjski zobowiązał się do wycofania tego rodzaju broni z terenów zamieszkanych". Obowiązujący od 12 kwietnia rozejm praktycznie nie jest przestrzegany.
Przebywający w Syrii obserwatorzy ONZ są gotowi udać się do Tremseh, by zweryfikować doniesienia o zajściach, "jeśli pozwolą na to okoliczności". Annan zaznaczył, że aby wykonywać swoje obowiązki, międzynarodowi wysłannicy muszą mieć zapewnioną swobodę działania. Obecnie ze względu na falę przemocy obserwatorzy przebywają w Damaszku.
Syryjskie źródła opozycyjne poinformowały, że wojska reżimowe ostrzelały z broni ciężkiej rejon wioski Tremseh, którą później opanowały oddziały prorządowej milicji złożonej z alawitów. Wioska była zamieszkana przez sunnitów wrogo nastawionych wobec reżimu Asada.
Większość rządzącego Syrią establishmentu politycznego i wojskowego rekrutuje się z mniejszościowej sekty alawitów, będącej odłamem szyickiej wersji islamu. Natomiast wśród opozycji i powstańców przeważają sunnici. Podanej przez opozycję liczby około 220 ofiar śmiertelnych nie udało się dotąd zweryfikować z niezależnych źródeł. Jeśli jednak opozycyjne doniesienia się potwierdzą, będzie to njtragiczniejszy incydent w trwającym od marca 2011 roku konflikcie.
Syryjska państwowa telewizja poinformowała o starciach w Tremseh i winą za nie obarczyła "zbrojne organizacje terrorystyczne". Nie podano bilansu ofiar śmiertelnych wśród cywilów; poinformowano jedynie, że w walkach zginęło trzech żołnierzy.
PAP, arb
Przebywający w Syrii obserwatorzy ONZ są gotowi udać się do Tremseh, by zweryfikować doniesienia o zajściach, "jeśli pozwolą na to okoliczności". Annan zaznaczył, że aby wykonywać swoje obowiązki, międzynarodowi wysłannicy muszą mieć zapewnioną swobodę działania. Obecnie ze względu na falę przemocy obserwatorzy przebywają w Damaszku.
Syryjskie źródła opozycyjne poinformowały, że wojska reżimowe ostrzelały z broni ciężkiej rejon wioski Tremseh, którą później opanowały oddziały prorządowej milicji złożonej z alawitów. Wioska była zamieszkana przez sunnitów wrogo nastawionych wobec reżimu Asada.
Większość rządzącego Syrią establishmentu politycznego i wojskowego rekrutuje się z mniejszościowej sekty alawitów, będącej odłamem szyickiej wersji islamu. Natomiast wśród opozycji i powstańców przeważają sunnici. Podanej przez opozycję liczby około 220 ofiar śmiertelnych nie udało się dotąd zweryfikować z niezależnych źródeł. Jeśli jednak opozycyjne doniesienia się potwierdzą, będzie to njtragiczniejszy incydent w trwającym od marca 2011 roku konflikcie.
Syryjska państwowa telewizja poinformowała o starciach w Tremseh i winą za nie obarczyła "zbrojne organizacje terrorystyczne". Nie podano bilansu ofiar śmiertelnych wśród cywilów; poinformowano jedynie, że w walkach zginęło trzech żołnierzy.
PAP, arb