- Prawa Rumunii uchwala się w Rumunii, i nie uchwala się ich ani nie negocjuje gdzie indziej. Robią to ustawodawcy, jest to zasada bezpośrednio związana z suwerennością zapisaną w konstytucji - zaznaczył Antonescu.
"Prezydent słucha tylko rozkazów narodu"
- Jeszcze raz chcę bardzo jasno powiedzieć: prezydent Rumunii, nawet tymczasowy, nie wysłuchuje niczyich rozkazów prócz parlamentu i narodu rumuńskiego - dodał Antonescu odnosząc się do informacji, według niego błędnych, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso wysłał mu listę "rzeczy do zrobienia" w Rumunii. - W Brukseli panuje pewne zamieszanie - dodał Antonescu.
Impeachment w Rumunii
Tydzień temu parlament Rumunii opowiedział się za wszczęciem procedury impeachmentu wobec prezydenta Traiana Basescu. Centroprawicowy szef państwa został zawieszony w obowiązkach na 30 dni. 29 lipca przeprowadzone zostanie referendum w sprawie odsunięcia go od władzy. Basescu czasowo przekazał władzę swojemu rywalowi, przewodniczącemu Senatu Antonescu.
Antonescu, należący do rządzącej centrolewicowej koalicji pod nazwą Unia Społeczno-Liberalna (USL), zajmuje stanowisko szefa Senatu zaledwie od 3 lipca. Tego dnia odwołano poprzedniego przewodniczącego Vasile Blagę, który jest członkiem ugrupowania bliskiego prezydentowi Basescu. USL do władzy doszła w maju.
KE radzi Rumunii
Rozwojem wydarzeń w Rumunii zaniepokojona jest KE i administracja USA. Szef KE wezwał premiera Victora Pontę do przywrócenia kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, odebranych niedawno dekretem rządowym, oraz do mianowania na stanowisko rzecznika praw obywatelskich osoby z ponadpartyjnym poparciem.
Kierowana przez Pontę socjaldemokratyczno-liberalna koalicja przeforsowała dekrety ograniczające kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, wymieniła przewodniczących obu izb parlamentu, a także rzecznika praw obywatelskich, który jako jedyny mógł nowe dekrety zakwestionować.
W przyszłym tygodniu rumuński parlament ma spotkać się na nadzwyczajnym posiedzeniu w celu rewizji dwóch dekretów, które wywołały niepokój w UE.
zew, PAP