Syryjska armia poinformowała, że odparła rebeliantów w czasie walk toczących się w stolicy kraju Damaszku. Tymczasem walczący z reżimem prezydenta Baszara el-Asada rebelianci utrzymują, że właśnie rozpoczęli "bitwę o wyzwolenie" miasta.
- Syryjskie wojska starły się z rebeliantami, którzy przeniknęli do Damaszku, i zmusiły wielu z nich do ucieczki - poinformował minister informacji Syrii Omran Zoabi. Według niego doniesienia mediów "nie oddają zdarzeń na miejscu". - Sytuacja wygląda tak, że kilku uzbrojonych osobników przeniknęło do Damaszku i usiłowało przedostać się do jednej z dzielnic, ale siły bezpieczeństwa ich otoczyły i poradziły sobie z nimi - relacjonował minister agencji Reutera. - Kilku rebeliantów się poddało, a inni uciekli na piechotę lub w samochodach. Strzelają w powietrze na chybił trafił, żeby przestraszyć ludzi - dodał Zoabi.
PAP, arb
Tymczasem syryjscy rebelianci oświadczyli - jak pisze agencja AFP - że rozpoczęli "bitwę o wyzwolenie" Damaszku, gdzie 17 lipca toczyła się zacięta walka, w której po raz pierwszy zostały użyte śmigłowce wojskowe. - Bitwa o wyzwolenie Damaszku rozpoczęła się i walki nie ustaną, aż stolica nie upadnie - poinformował za pośrednictwem Skype'a rzecznik Wolnej Armii Syryjskiej, w której skład wchodzą dezerterzy z sił reżimowych oraz uzbrojeni cywile. Z kolei przedstawiciel syryjskiej armii, na którego powołuje się AFP, twierdzi, że wojsko "kontroluje sytuację i ściga zbiegłych terrorystów, którzy chowają się w domach i meczetach". Reżim w Damaszku mianem terrorystów określa syryjskich rebeliantów.
PAP, arb