Zdaniem agencji Reutera, wyrok może zachwiać koalicją rządową, a polityczna niepewność niepokoi inwestorów zainteresowanych eksploatacją mongolskich surowców. Wyrok zapadł w czwartek wieczorem po trzydniowym procesie. Zarzuty dotyczyły nielegalnej prywatyzacji hotelu i gazety, a także wykorzystania darowanego sprzętu telewizyjnego na potrzeby prywatnej telewizji Enchbajara. On sam oświadczył, że oskarżenia są motywowane politycznie. Jego obrońca zapowiedział apelację.
Rządząca w Mongolii Partia Demokratyczna została zmuszona do zawarcia koalicji, po lipcowych wyborach parlamentarnych, z Koalicją Sprawiedliwości, w której skład wchodzi partia Enchbajara - Mongolska Partia Ludowo-Rewolucyjna.
Teraz - pisze Reuters - to partnerstwo może się rozpaść, a impas polityczny - pogłębić. To z kolei może opóźnić decyzje w sprawie wielkich projektów eksploatacji mongolskich złóż, na które czekają inwestorzy.
Enchbajar wzywał do renegocjacji zawartej w 2009 umowy, zapewniającej kanadyjskiej firmie Ivanhoe Mines 66-procentowy udział w wielkim złożu miedzi i złota Oju-Tołgoj (Turkusowe Wzgórze). Enchbajar chciał także, by kraj zachował kontrolę nad złożem Tawan-Tołgoj, największym na świecie złożem węgla koksowniczego.
W zeszłym roku inwestycje zagraniczne w Mongolii wzrosły według rządu 4-krotnie - do 5 mld dolarów. Mongolia w tym roku okrzyknięta została Państwem Górniczym Roku, a prestiżowe nagrody Asia Mining Awards, przyznawane w branży poszukiwawczej, górniczej, finansów górniczych oraz inwestycji przypadły przedsiębiorstwom z Mongolii i Australii.
Mongolskim rynkiem górniczym zainteresowana jest także Polska - w marcu w Mongolii gościła polska misja Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, a we wrześniu Polska weźmie udział w targach Mining Mongolia w Ułan Bator.eb, pap