Na podstawie umowy jego obrońców z prokuraturą przyznanie się do winy oznacza, że Loughner zostanie skazany tylko na karę dożywotniego więzienia, ale bez możliwości ułaskawienia. Z kolei uznanie Loughnera przez sędziego za poczytalnego i świadomego konsekwencji swoich wypowiedzi gwarantowało, że jego przyznanie się do winy zostanie formalnie zaakceptowane przez sąd. Poprzednio morderca do winy się nie przyznawał.
Kiedy Loughner został zatrzymany po zabójstwie, psychiatrzy stwierdzili, że cierpi na depresję, paranoję i wykazuje objawy schizofrenii. Prowadzący jego sprawę sędzia Larry A. Burns orzekł, że stan psychiczny Loughnera nie pozwala na jego proces sądowy. Sprawcy groziło wtedy zamknięcie w szpitalu psychiatrycznym. Przez kilkanaście miesięcy był przymusowo leczony.
Ten sam sędzia Burns zmienił zdanie. Przyznanie się Loughnera do winy oznacza, że jego proces nie będzie potrzebny - sędzia ogłosi tylko wyrok. Oczekiwany wyrok dożywocia nie zadowala rodzin niektórych ofiar mordercy. Kongresmanka Giffords i jej mąż astronauta Marc Kelly wyrazili jednak zadowolenie z powodu orzeczenia sądu.
ja, PAP