Informację o podpisie, złożonym przez szefa państwa pod ustawą, przekazały w środę po południu jego służby prasowe.
Podpisując ustawę, prezydent polecił także powołanie grupy roboczej, która zajmie się m.in. rozwojem języka ukraińskiego - podano.
Ukraińskie środowiska patriotyczne uważają, że przeforsowana w lipcu przez rządzącą, prezydencką Partię Regionów ustawa o językach jest wstępem do zrównania statusu języka rosyjskiego z językiem ukraińskim. Ustawa przewiduje, że w regionach, gdzie istnieją duże skupiska mniejszości narodowych (ponad 10 procent miejscowej ludności), dopuszcza się używanie w życiu publicznym języka tych mniejszości. Na mocy nowej ustawy język rosyjski byłby regionalnym językiem w 13 z 27 regionów Ukrainy, w tym w Kijowie i Sewastopolu. Krymsko-tatarski (krymski) stałby się regionalnym językiem na Krymie, węgierski - w regionie zakarpackim, a rumuński - w obwodzie czerniowieckim.
Według ekspertów miejsce języka rosyjskiego w życiu publicznym na Ukrainie jest problemem zarówno społecznym, jak i politycznym. Znaczna grupa obywateli średniego i starszego pokolenia, głównie na wschodzie i południu kraju, nie mówi bowiem ani nie pisze po ukraińsku. Dla środowisk narodowodemokratycznych eliminacja języka rosyjskiego jest pierwszoplanowym celem politycznym, natomiast środowiska komunistyczne i rusofilskie dążą do nadania rosyjskiemu statusu równorzędnego języka państwowego, otwarcie deklarując, że ma to być krok wymierzony w "ukraiński nacjonalizm".
Zdaniem komentatorów Partia Regionów podjęła temat języka rosyjskiego dla potrzeb kampanii przed wyznaczonymi na koniec października wyborami parlamentarnymi, w której liczy na poparcie rosyjskojęzycznego elektoratu ze wschodnich i południowych obwodów Ukrainy.
eb, pap