Po czterech latach przywódcy Rosji przyznali się, że zaplanowali wojnę z Gruzją – poinformował TVN24. Ze słów Władimira Putina wynika wręcz, że tę wojnę sprowokowali. Wewnętrzne rozgrywki rosyjskiej elity doprowadziło do tego, że prawda wyszła na jaw.
W sierpniu 2008 r., od samego początku wojny, Kreml utrzymywał, że to Gruzja wywołała wojnę. Rosyjska armia miała jedynie wziąć w obronę mieszkańców Osetii Południowej i odpowiedzieć na atak na rosyjskie „siły pokojowe” w Cchinwali. W czwartą rocznicę wybuchu wojny prawda wyciekła jednak do opinii publicznej. A to dzięki publicznemu praniu brudów kremlowskiej elity i atakowi obozu Putina na premiera Miedwiediew.
Tchórzliwy prezydent
Kilka dni temu w internecie został zamieszczony 47-minutowy film "dokumentalny" pt. "8 sierpnia 2008. Stracony dzień". Nieznani autorzy, opierając się na wypowiedziach rosyjskich generałów, dowodzą w nim, że ówczesny prezydent Dmitrij Miedwiediew zbyt późno wydał rozkaz uderzenia na Gruzję. Ich zdaniem w wyniku "niezdecydowania i tchórzostwa" aktualnego premiera Rosji niepotrzebnie zginęło tysiąc osób.
W filmie wypowiada się m.in. gen. Jurij Bałujewski. W 2008 r. był on szefem Sztabu Generalnego armii rosyjskiej. Twierdzi on, że decyzja o inwazji została podjęta przez Putina zanim jeszcze urząd prezydencki przejął w maju 2008 Miedwiediew. Przygotowano szczegółowy plan akcji. Do dowódców liniowych poszły konkretne rozkazy. Gdy nadszedł odpowiedni moment, wystarczyło powiedzieć: „naprzód”. Miedwiediew miał jednak z tym zwlekać – twierdzi generał. Putin musiał do niego zadzwonić z Pekinu i „kopnąć go w d…”. Dopiero wtedy padł rozkaz ataku.
Droga do wojny
Komentując film, Putin przyznał, że plan ataku na Gruzję był przygotowany z wyprzedzeniem i „strona rosyjska działała w ramach tego planu”. Sztab Generalny miał przygotować plan „pod koniec 2006 roku, a ja go autoryzowałem na początku 2007” – powiedział prezydent. Czyli na półtora roku przed wybuchem konfliktu.
W ramach planu rozpoczęto szkolenie i zbrojenie separatystów z Osetii Południowej. To obciąża stronę rosyjską odpowiedzialnością za działania osetyjskich oddziałów - m.in. etniczne czystki i wyrzucanie gruzińskiej ludności z Osetii Płd. Co więcej, Putin przyznał, że rosyjska operacja rozpoczęła się już 6 sierpnia – a więc ponad dobę przed atakiem gruzińskim na Cchinwali. Putin cały czas kontrolował sytuację. - Informacje o tym, co działo się 5, 6, 7 i 8 sierpnia dostawałem bezpośrednio z Cchinwali – przyznaje dziś przywódca Rosji.
jl, PAP
Tchórzliwy prezydent
Kilka dni temu w internecie został zamieszczony 47-minutowy film "dokumentalny" pt. "8 sierpnia 2008. Stracony dzień". Nieznani autorzy, opierając się na wypowiedziach rosyjskich generałów, dowodzą w nim, że ówczesny prezydent Dmitrij Miedwiediew zbyt późno wydał rozkaz uderzenia na Gruzję. Ich zdaniem w wyniku "niezdecydowania i tchórzostwa" aktualnego premiera Rosji niepotrzebnie zginęło tysiąc osób.
W filmie wypowiada się m.in. gen. Jurij Bałujewski. W 2008 r. był on szefem Sztabu Generalnego armii rosyjskiej. Twierdzi on, że decyzja o inwazji została podjęta przez Putina zanim jeszcze urząd prezydencki przejął w maju 2008 Miedwiediew. Przygotowano szczegółowy plan akcji. Do dowódców liniowych poszły konkretne rozkazy. Gdy nadszedł odpowiedni moment, wystarczyło powiedzieć: „naprzód”. Miedwiediew miał jednak z tym zwlekać – twierdzi generał. Putin musiał do niego zadzwonić z Pekinu i „kopnąć go w d…”. Dopiero wtedy padł rozkaz ataku.
Droga do wojny
Komentując film, Putin przyznał, że plan ataku na Gruzję był przygotowany z wyprzedzeniem i „strona rosyjska działała w ramach tego planu”. Sztab Generalny miał przygotować plan „pod koniec 2006 roku, a ja go autoryzowałem na początku 2007” – powiedział prezydent. Czyli na półtora roku przed wybuchem konfliktu.
W ramach planu rozpoczęto szkolenie i zbrojenie separatystów z Osetii Południowej. To obciąża stronę rosyjską odpowiedzialnością za działania osetyjskich oddziałów - m.in. etniczne czystki i wyrzucanie gruzińskiej ludności z Osetii Płd. Co więcej, Putin przyznał, że rosyjska operacja rozpoczęła się już 6 sierpnia – a więc ponad dobę przed atakiem gruzińskim na Cchinwali. Putin cały czas kontrolował sytuację. - Informacje o tym, co działo się 5, 6, 7 i 8 sierpnia dostawałem bezpośrednio z Cchinwali – przyznaje dziś przywódca Rosji.
jl, PAP