W kilka dni po zabójstwie generała władze Tadżykistanu rozpoczęły operację, która - jak utrzymywały - miała na celu unieszkodliwienie ugrupowania, oskarżanego o śmierć generała. W walkach zginęło 30 bojowników, a 40 zatrzymano. Straty sił rządowych wyniosły 17 żołnierzy, a 40 zostało rannych. 25 lipca operację przerwano na rozkaz prezydenta Emomalego Rachmona i rozpoczęto rozmowy z dowódcami polowymi w Górskim Badachszanie z czasów wojny domowej. Tadżyccy rebelianci, przeciwko którym prezydent Rachmon wysłał oddziały do niespokojnego obwodu autonomicznego, zaczęli składać broń, gdy władze zagroziły nową ofensywą. Prezydent obiecał amnestię wszystkim, którzy złożą broń.
Większość mieszkańców Górskiego Badachszanu, których jest ok. 250 tysięcy, opowiadała się po stronie opozycji w czasie wojny domowej w latach 1992-1997, w której wspierany przez Moskwę świecki rząd Rachmona walczył z luźno powiązaną opozycją, w tym z islamistami. Niektórzy analitycy utrzymują, że pierwsza na taką skalę od niemal dwóch lat operacja wojskowa w Górskim Badachszanie była zamierzoną przez prezydenta Rachmona demonstracją siły w tym bastionie opozycji.
PAP, arb