Hidżab podkreślił na konferencji prasowej w stolicy Jordanii, Ammanie, że władze kontrolują jedynie 30 procent powierzchni Syrii.
Według niego "reżim jest na skraju upadku moralnego i gospodarczego". Przypomniał, że na stronę rebeliantów walczących od 17 miesięcy z reżimem przeszedł z własnej woli i nie został zdymisjonowany, jak utrzymywały syryjskie władze.
Dodał, że postanowił nie wspierać już Asada, gdyż uważa, że syryjski prezydent nie jest zdolny do przerwania walk. Dodał, że "czuje w sercu ból" z powodu nalotów i innych ataków sił rządowych na opozycję.
- Byłem bezsilny, aby przerwać te ataki - podkreślił Hidżab, występując na tle flagi rebeliantów. Zaapelował też do innych polityków i wojskowych o przyłączenie się do opozycji. - Apeluję do wojska, aby poszło za przykładem wojsk egipskich i tunezyjskich i przyłączyło się do narodu - dodał.
Według opozycji od wybuchu rebelii w marcu 2011 roku w Syrii zginęło ponad 21 tysięcy osób. Było to pierwsze publiczne wystąpienie byłego premiera po jego ucieczce wraz z rodziną z Syrii w ubiegłym tygodniu. Jest on najwyższym rangą politykiem, który porzucił reżim Asada.
mp, pap