Jeden z rabusiów, w dużym czarnym kapeluszu i ze sztuczną brodą, nakłaniał jubilera do otwarcia drzwi do zakładu. Następnie zastraszał jubilera bronią albo ładunkiem z gazem łzawiącym, aby wpuścił jego zamaskowanych wspólników i otworzył gabloty z biżuterią. Po skończonej akcji rabusie uciekali z łupem piechotą albo na skuterze.
Źródła sądowe twierdzą, że nic nie wskazuje na to, by przestępcy obierali sobie za cel żydowskich jubilerów. U źródeł napadów nie stały żadne motywy religijne; napastnicy korzystali raczej z faktu, że osoba religijna wzbudza zaufanie - podała agencja AFP, powołując się na sąd.
Trzem młodym mężczyznom, znanym policji już wcześniej, postawiono zarzuty napadów z użyciem broni i udziału w organizacji przestępczej. Zarzuca im się co najmniej cztery napady na jubilerów, przeprowadzone na przedmieściach Paryża między majem a sierpniem tego roku. Policja szacuje wartość strat na kilkadziesiąt tysięcy euro.
zew, PAP