Lieberman wystosował pismo do międzynarodowych mediatorów w konflikcie bliskowschodnim, postulując, by nalegali na zorganizowanie przez Palestyńczyków wyborów, w których wyłoniliby "nowe, prawowite i - miejmy nadzieję - realistyczne kierownictwo". Napisał, że rząd Abbasa jest "słaby, skorumpowany i despotyczny". Agencja Associated Press odnotowuje, że Lieberman, przywódca ultranacjonalistycznej partii Nasz Dom Izrael, jest znany z zapalczywej retoryki, która czasem wprawia rząd izraelski w zakłopotanie.
Premier Benjamin Netanjahu zdystansował się od pisma, które Lieberman wystosował do sekretarz stanu USA Hillary Clinton, szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton, ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa i sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna. Pismo Liebermana "nie odzwierciedla stanowiska premiera ani rządu" - oświadczył przedstawiciel kancelarii Netanjahu, zastrzegając sobie anonimowość. Dodał, że choć kierownictwo palestyńskie z Abbasem na czele "stwarza trudności, uniemożliwiające wznowienie rozmów", Izrael jest zdecydowany pracować z nim nad wznowieniem dialogu i "oczywiście nie ingeruje w (palestyński) proces wyborczy".
Rzecznik Abbasa, Nabil Abu Rdeneh, zarzucił szefowi izraelskiej dyplomacji "podżeganie do przemocy" i wezwał Izrael oraz społeczność międzynarodową do potępienia jego inicjatywy. Bliskowschodnie rozmowy pokojowe są zamrożone od 2008 roku. Palestyńczycy zapowiadają, że nie będą negocjować dopóki Izrael nie wstrzyma budowy osiedli żydowskich na terenach okupowanych. Izrael domaga się wznowienia rozmów bez żadnych warunków wstępnych.