Jak wynika z pierwszych ustaleń śledczych, wszystkie osoby ranne od kul pod Empire State Buliding to ofiary policjantów – informuje TVN24. Zamachowiec zdołał najprawdopodobniej wystrzelić jedynie pięć pocisków, które zabiły jego współpracownika. Policja odpowiedziała 16 kulami.
Do strzelaniny doszło 24 sierpnia około godziny dziewiątej rano w pobliżu Empire State Buliding. Sprawcą był 58 letni Jeffrey Johnson, zwolniony rok wcześniej z firmy Hazan Imports, gdzie był projektantem kobiecych akcesoriów ubraniowych. Świadkowie informują, że Johnson miał z bliskiej odległości strzelić do byłego kierownika. Kiedy ten padł na chodnik, napastnik oddał jeszcze cztery strzały. Według wstępnych informacji prokuratury, badania balistyczne wykazały, że już więcej strzałów z broni Johnsona nie padło.
Johnson oddalił się z miejsca zdarzenia niezatrzymywany, ale śledzony przez dwóch robotników. Gdy ci spotkali policjantów, opowiedzieli im, co się stało. Kiedy funkcjonariusze zbliżyli się do napastnika na dwa metry, ten odwrócił się, jednocześnie wyjmując broń. Policjanci byli szybsi. Pierwszy oddał łącznie dziewięć strzałów, a drugi siedem. Johnson zginął na miejscu. Spośród 16 strzałów jedynie siedem trafiło cel.
jl, TVN24
Johnson oddalił się z miejsca zdarzenia niezatrzymywany, ale śledzony przez dwóch robotników. Gdy ci spotkali policjantów, opowiedzieli im, co się stało. Kiedy funkcjonariusze zbliżyli się do napastnika na dwa metry, ten odwrócił się, jednocześnie wyjmując broń. Policjanci byli szybsi. Pierwszy oddał łącznie dziewięć strzałów, a drugi siedem. Johnson zginął na miejscu. Spośród 16 strzałów jedynie siedem trafiło cel.
jl, TVN24