Na początku sierpnia trybunał nakazał, by szef rządu Raja Pervez Ashraf stawił się na przesłuchanie 27 sierpnia i wyjaśnił, czemu nie wykonał polecenia Sądu Najwyższego. Miał też przedstawić powody, dla których nie można wszcząć przeciwko niemu postępowania o obrazę sądu. Wówczas groziłoby mu usunięcie ze stanowiska; taki los spotkał już jego poprzednika Yusufa Razę Gilaniego.
Podczas porannego przesłuchania sędzia Asif Saeed Khosa przedłużył Ashrafowi termin do 18 września. Obecny na sali sądowej premier zobowiązał się, że do tego czasu znajdzie sposób na rozwiązanie sporu. Sąd Najwyższy chce, aby szef rządu oficjalnie zwrócił się do władz Szwajcarii, by wznowiły postępowania wobec Zardariego. Sędzia Khosa dodał, że Ashraf nie musi pisać osobiście listu w tej sprawie do szwajcarskich władz, lecz może polecić komuś zredagowanie pisma.
Zardari jest podejrzewany o sprzeniewierzenie w latach 90. funduszy publicznych i przekazanie ich na konta w Szwajcarii. W 2009 roku zniesiono amnestię, która uwalniała go od tych zarzutów.
Decyzja sądu to rzadki gest pojednawczy wobec cywilnego rządu Pakistanu - ocenia agencja AP. Walka między sądem a władzą wykonawczą od miesięcy paraliżuje pracę tej ostatniej. Poprzednik Ashrafa, Gilani, został uznany w czerwcu przez Sąd Najwyższy za niezdolnego do pełnienia urzędu. Wcześniej był skazany za obrazę sądu, ponieważ przez dwa lata odmawiał wznowienia postępowania wobec Zardariego, powołując się na immunitet chroniący głowę państwa.
Prezydent Pakistanu od początku odrzuca wysuwane przeciwko niemu oskarżenia, twierdząc, że są politycznie umotywowane. Kolejna zmiana na stanowisku premiera Pakistanu osłabiłaby niepopularny rząd, któremu nie udaje się rozwiązać szeregu problemów: od kwestii talibskich bojowników po przerwy w dostawach energii elektrycznej.