Delegaci zgromadzeni na przedwyborczej konwencji amerykańskiej Partii Republikańskiej w Tampie na Florydzie formalnie nominowali Mitta Romneya jako swojego kandydata w tegorocznych wyborach prezydenckich.
Ceremonia zatwierdzenia kandydatury Romneya była formalnością, gdyż już w maju zapewnił on sobie nominację w partyjnych prawyborach. Zakłócili ją jednak zwolennicy kongresmana Rona Paula z Teksasu, rywala Romneya w prawyborach. Przed tzw. roll call, czyli ogłaszaniem przez delegacje z poszczególnych stanów ilu ich delegatów popiera Romneya, przywódcy Partii Republikańskiej oznajmili o nowych regułach prawyborów mających obowiązywać od następnych wyborów. Zwolennicy kongresmana Paula, lidera libertarian, podnieśli protest, gdyż uznali, że nowe przepisy ograniczą w przyszłości możliwość nominacji kandydata niepopieranego przez partyjny establishment, jak ich faworyt. Fani Paula krzyczeli "nie" domagając się debaty nad nowymi regułami, ale przewodniczący partii Reince Priebus oświadczył, że dyskusji nie będzie.
Romney, były gubernator stanu Massachusetts, ubiegał się już o nominację prezydencką w wyborach w 2008 r. - wówczas przegrał jednak z senatorem Johnem McCainem. W tym roku popierany był do początku przez establishment Partii Republikańskiej, który uznał, że jest on najbardziej "wybieralny" spośród wszystkich startujących w prawyborach kandydatów.
Przez aklamację zatwierdzono również nominację na kandydata na wiceprezydenta konserwatywnego kongresmana Paula Ryana, szefa Komisji Budżetowej Izby Reprezentantów i autora planu drastycznych cięć wydatków rządowych w celu zmniejszenia deficytu.
PAP, arb