Rzecznik grupy Ahmed Nadżi powiedział, że protestujący domagają się wszczęcia przez Międzynarodowy Trybunał Karny sprawy karnej przeciw prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi. Chcą też, by UE zamknęła wszystkie syryjskie placówki dyplomatyczne, a Egipt rozważył zamknięcie Kanału Sueskiego dla statków, co do których istnieje podejrzenie, że transportują pomoc wojskową dla władz Syrii.
Uczestnicy akcji protestacyjnej domagaja się spełnienia ich żądań do 20 września; po tym terminie zapowiadają nasilenie działań - do protestu dołączą się kolejne osoby. Obecnie głoduje 40 osób, 12 zawiesiło głodówkę do drugiej połowy września. Protest rozpoczął się w Turcji, potem dołączyły osoby z Francji, USA i Jordanii.
Nadżi, uciekinier z Syrii, który przedostał się do Paryża, oświadczył, że "zbrodnie i masakry w Syrii odbywają się przy obojętności społeczności międzynarodowej". W Syrii od ponad roku trwa krwawy konflikt wewnętrzny. Początkowo pokojowe demonstracje przeciw władzy Asada przerodziły się w zbrojną rebelię, krwawo tłumioną przez siły rządowe. Ofiarami konfliktu są przede wszystkim cywile.
Rosja i Chiny sprzeciwiają się wywieraniu na Asada silniejszej presji poprzez Radę Bezpieczeństwa ONZ, co forsują państwa zachodnie. Przelewu krwi nie zdołał powstrzymać mediator z ramienia ONZ Kofi Annan; jego sześciopunktowy plan pokojowy dla Syrii poniósł fiasko.eb, pap